Hiszpański europoseł Europejskiej Partii Ludowej Esteban González Pons udzielił szokującego wywiadu serwisowi euractiv.pl. W rozmowie stwierdził, że eurodeputowani spróbują... pomóc Polakom zmienić władzę. - Całe te działania spotwarzania Polski, stawianie do kąta, grillowanie i tak dalej, to znaki, żeby zmienić polski rząd, który nie chce ulegać, na rząd który będzie uległy. To jest główna idea - mówił w programie Katarzyny Gójskiej "W punkt" europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Esteban González Pons ma pokierować w lutym misją Parlamentu Europejskiego w sprawie zbadania informacji na temat rzekomych podsłuchów przy pomocy Pegasusa. W rozmowie z Euractiv stwierdził, że celem misji będzie sprawdzenie, w jakim celu wykorzystywany był ten program. Przy okazji Hiszpan postanowił postraszyć Polaków.
- Chcemy jednak, aby Polacy wiedzieli, że działania polskiego rządu wymierzone w wolności i prawa będą miały konsekwencje finansowe - stwierdził, choć wcześniej przyznał, że "za wcześnie, aby mówić o konkretach".
Później było jeszcze ciekawiej. Polityk z Hiszpanii usiłował stwierdzić, że regularne zajmowanie się polskimi sprawami przez unijne instytucje to wyraz troski o Europę.
- To, co dzieje się na forum Unii Europejskiej w związku z działaniami polskich władz nie jest wymierzone w Polskę i jej społeczeństwo, ale dlatego, że tamtejsze władze łamią wspólne zasady. Zrobimy, to co w naszej mocy, ale nie możemy zrobić wszystkiego
- powiedział, po czym zdobył się na odrobinę szczerości:
Sprawę skomentował na antenie Telewizji Republika gość Katarzyny Gójskiej europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
- Gdyby to nie było dramatycznie złe, to można by się pośmiać. Ale to jest poważne. Przesłanie, że tak naprawdę chodzi o to, żeby zmienić rząd w Polsce, już wcześniej padało między wierszami. Teraz po raz pierwszy z rozbrajającą szczerością Esteban (którego dobrze znam i który nic Polski nie rozumie, ale mówi to, co mu każą) powiedział to w sposób tak brutalny i tak otwarcie. Całe te działania spotwarzania Polski, stawianie do kąta, grillowanie i tak dalej, to znaki, żeby zmienić polski rząd, który nie chce ulegać, na rząd który będzie uległy. To jest główna idea
- mówił. A po co uległy?
- Po pierwsze, żeby nie przeszkadzać Niemcom, które chcą budować superpaństwo, a Polacy się na to nigdy nie zgodzą. Po drugie, żeby nie przeszkadzać w budowie drugiego wielkiego planu tym razem rosyjsko-niemieckiego, żeby połączyć siły UE pod wodzą Niemiec z Eurazją pod wodzą Rosji. I Polska znowu tutaj kością w gardle stoi i nie pozwala. Dlatego trzeba w Polsce zmienić rząd, na rząd, który będzie posłuszny
- punktował europoseł.
- W jakiś sposób można mu podziękować, bo wcześniej to było mówione przez analityków wielokrotnie, że prawdziwym celem jest zmiana rządu na uległy, który pozwoli zmienić ustrój. Tym razem powiedział to otwartym tekstem, więc... sprawa nabrała rozgłosu
- dodał.