GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Sakiewicz ostro o skutkach FitFor55: Odbije się na polskiej gospodarce jak średniej wielkości wojna

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie", w rozmowie z Michałem Rachoniem, odniósł się do ewentualnych skutków ekonomicznych FitFor55, które porównał do wojny średniej wielkości. - To jest trochę tak jak w sytuacji, kiedy w rodzinie wszyscy decydują się zmniejszyć posiłek o tysiąc kalorii. Problem polega na tym, że dzieci jedzą tysiąc kalorii, a rodzice jedzą dwa tysiące kalorii, to jest dokładnie to, co chce nam zrobić Unia - mówił.

Tomasz Sakiewicz
Tomasz Sakiewicz
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Rozmowa Michała Rachonia z Tomaszem Sakiewiczem w Polskim Radiu 24 rozpoczęła się od tzw. "dieselgate". Chodzi o stosowanie przez firmę Volkswagen, w swoich autach systemu wpływającego na pomiar emisji spalin. Zajmujący się sprawą odszkodowań dla oszukanych klientów sąd w niemieckim Erfurcie, skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wniosek, w którym apeluje o rozstrzygnięcie ""czy niemieckie sądy można traktować za niezawisłe i bezstronne". Problem polega na tym, że część udziałów w VW ma państwo niemieckie.

Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj:

Nazistowska propaganda

Zdaniem Tomasza Sakiewicza, zajmujący się sprawą sędzia nie ma dużego pola do manewru. "Jeżeli ktoś wydaje niedobry dla władzy wyrok, to błyskawicznie zostanie zgięty i pokaże się mu, gdzie jest jego miejsce". - stwierdził redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Dziennikarz wskazuje również, że sprawa pokazuje hipokryzję Niemiec, a także po raz kolejny odsłania fakt, że tamtejszy rząd, wciąż uznaje, dobrze wszystkim znaną z historii, wyższość niemieckiego narodu. 

"Trzeba na to bardzo zwracać uwagę. Kiedy oni mówią, że są lepsi cywilizacyjnie, społecznie i tak dalej, to są elementy propagandy nazistowskiej. Te elementy są używane w debacie wobec Polaków, kiedy mówi się, że Niemcom wolno więcej, a nam, nie wiedzieć czemu, nie wolno. I być może najbardziej oburzające nie jest to, że są dwa standardy, co i tak jest oburzające, ale to, że do ich uzasadnienia używa się w dalszym ciągu nazistowskiej propagandy"

- stwierdził Sakiewicz.

FitFor55 jak wojna średniej wielkości

Tomasz Sakiewicz został poproszony również o komentarz do słów Jacka Saryusza-Wolskiego, który stwierdził, że Polska w tym momencie może zatrzymać FitFor55, ponieważ posiada "opcję atomową". Chodzi o pięć decyzji, które mogą zostać zawetowane przez naszych polityków, co odetnie Komisję Europejską od czerpania korzyści, m.in. w związku z gigantycznymi karami, które zostaną wprowadzone wraz z poszerzaniem zielonej polityki. 

"Nawet gdyby dotrzymano wobec nas zobowiązań, które Unia proponuje, to i tak jest to skrajnie niekorzystne dla Polski. To jest trochę tak jak w sytuacji, kiedy w rodzinie wszyscy decydują się zmniejszyć posiłek o tysiąc kalorii. Problem polega na tym, że dzieci jedzą tysiąc kalorii, a rodzice jedzą dwa tysiące kalorii, to jest dokładnie to, co chce nam zrobić Unia."

- stwierdził Tomasz Sakiewicz. Zaznaczył również, że już teraz UE wypowiedziała Polsce umowy. "Najpierw niech zrealizują tamte umowy, potem zagwarantują, że nigdy więcej nie spróbują nas wykołować, a potem będziemy rozmawiać."

Według redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" przyjęcie przez nasz kraj pakietu FitFor55 odbije się na polskiej ekonomii jak wojna średniej wielkości.

Opozycji zależy na walce politycznej, a nie poprawie Polski

W dalszej części rozmowy Michał Rachoń zwrócił uwagę na na bardzo gorącą debatę parlamentarną w tracie głosowania nad Tarczą Antyinflacyjną 2.0, co później i tak skutkowało przyjęcie jej przez sejm zdecydowaną większością. "Na czym polega fenomen opozycji (...) że jednocześnie krytykuje rozwiązania, (...) a później głosuje za tymi rozwiązaniami?" - zapytał gospodarz programu. Zdaniem Sakiewicza, politycy musieli głosować "za", ponieważ popełniliby polityczne samobójstwo.

"Bardzo trudno byłoby opozycji uzasadnić, dlaczego obniżka np. paliwa nie spotkała się z aprobatą ze strony opozycji (...) Problem opozycji polega na tym, że nie mają nic do zaproponowania, bo ta krytyka ze strony opozycji jest potrzebna. To znaczy, moim zdaniem, gdybyśmy w Polsce mieli normalną opozycję, to Polski Ład byłby jeszcze lepszy, bo zamiast przeszkadzać w jego prowadzeniu, to punktowaliby tam, gdzie popełniono błędy. Tymczasem zajmowali się obalaniem rządu, co okazało się nierealne i blokowaniem nawet tych rozwiązań, które były naprawdę dobre".

"Rząd nigdy nie będzie najwyższej jakości, jeśli pozycja będzie najniższej jakości"

 - skwitował Sakiewicz.

Jak dodał błędy, które popełniono przy Polskim Ładzie, zasłaniają obraz nieporównywalnie większych korzyści, jakie ten ze sobą niesie, więc trzeba je jak najszybciej naprawić.

 



Źródło: niezalezna.pl

Mateusz Święcicki