Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Złapaliśmy TSUE w jego własne sidła”. Europejski sąd zwleka z wnioskiem z Niemiec

"Złapaliśmy TSUE w jego własne sidła. Nie odpuścimy. Będziemy w najbliższych dniach pytać na forum Unii Europejskiej dlaczego ta sprawa jest zamieciona pod dywan" - napisał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta. To komentarz do opisanej dzisiaj przez portal wp.pl sprawy wniosku, jaki do Trybunału Sprawiedliwości UE skierowali sędziowie z Niemiec.

flickr.com/katarina_dzurekova/CC BY 2.0; https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

Dziś Patryk Słowik na stronach wp.pl opisuje sprawę wniosku sądu w niemieckim Erfurcie, który w czerwcu 2020 r. wpłynął do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Wnioskodawcy chcą, by unijny sąd rozstrzygnął "czy niemieckie sądy można traktować za niezawisłe i bezstronne". Wniosek został złożony w związku z tzw. dieselgate - aferą dotyczacą instalowania przez koncern Volskwagen w licznych autach specjalnego oprogramowania, które pozwalało na ingerencje w pomiary emisji spalin. Do sądów wpłynęło wiele pozwów od oszukanych klientów, którzy domagali się odszkodowania.

Problem w Niemczech jest taki, że część udziałów w VW ma de facto państwo niemieckie. Jak podaje wp.pl - sędzia "orzeka w praktyce za lub przeciw niemieckiemu państwu". Sąd w Erfurcie wskazuje w przywołanym wniosku, że "presja wywierana na sądy jest wyjątkowo duża". Erfurcki sąd zaznacza, że "organizacja i administracja sądów [w Niemczech] znajduje się w rękach władzy wykonawczej", mającej wpływ na decyzje personalne i materialne. Sędziowie chcą, by TSUE wpłynął na konieczność reformy prawa u naszego zachodniego sąsiada. 

Autor artykułu wskazuje, że jest prawdopodobne, że wniosek trafi w TSUE do "zamrażarki".

Sprawie uważnie przygląda się Warszawa.

"Sędzia z Niemiec twierdzi, że jest naciskany jak ma orzekać w sprawie afery dieslowej. Pyta TSUE, czy w związku z tym powinien orzec o niezgodności niemieckiej konstytucji z traktatami. Powołuje się na orzeczenia wobec Polski"

- odniósł się dziś na Twitterze do sprawy opisanej w artykule Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.

"TSUE musiałby zakwestionować cały system sądowy w Niemczech. (...) Dlatego ta sprawa jest schowana do szafy" - dodał.

Kaleta stwierdził, że strona polska zajęła w tej sprawie, że UE nie ma kompetencji do oceny systemu powołań w państwie członkowskim.

"Gdyby TSUE tak jak w przypadku Polski chciał ingerować, wskazujemy, że musiałby zakwestionować niemiecką konstytucję. Krótko mówiąc, złapaliśmy TSUE w jego własne sidła. Nie odpuścimy. Będziemy w najbliższych dniach pytać na forum UE, dlaczego ta sprawa jest zamieciona pod dywan"

- napisał wiceszef resortu sprawiedliwości.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł w marcu 2021, że kolejne nowelizacje polskiej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa mogą naruszać unijne prawo. Chodzi o zmiany, które - jak tłumaczy TSUE - "doprowadziły do zniesienia skutecznej kontroli sądowej rozstrzygnięć Rady o przedstawieniu prezydentowi RP wniosków o powołanie kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego". 

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł jednocześnie, że jeżeli sąd krajowy dojdzie do wniosku, że zmiany ustawodawcze z 2018 r. naruszają prawo Unii, to na mocy zasady pierwszeństwa tego prawa będzie on miał obowiązek odstąpić od zastosowania się do tych zmian na rzecz stosowania wcześniej obowiązujących przepisów krajowych i przeprowadzić kontrolę przewidzianą w tych ostatnich przepisach.

W październiku 2021 r. TSUE odpowiedział na pytania prejudycjalne skierowane przez Sąd Najwyższy. Wówczas unijny sąd orzekł, że:

"przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów. Takie przeniesienie może bowiem stanowić środek służący kontrolowaniu treści orzeczeń sądowych, ponieważ nie tylko może ono wpływać na zakres spraw przydzielanych danym sędziom do rozpoznania i prowadzenie spraw, które mają oni w swoim referacie, ale również może ono mieć istotne następstwa dla życia i kariery tych sędziów oraz wywoływać skutki analogiczne do tych, z którymi wiążą się kary dyscyplinarne".

 



Źródło: wp.pl, niezalezna.pl

md