Od dziś w Unii Europejskiej obowiązuje ochrona sygnalistów. Ma one zapewnić ochronę osobom informującym o naruszeniach prawa unijnego zarówno w sektorze prywatnym, jak i publicznym. Zmiany wprowadzają m.in nakaz wyznaczenia bezstronnej osoby, która będzie odpowiedzialna za obsługę zgłoszeń i ochronę zgłaszającego. Ochrona jednak nie będzie przyznawana osobom, które ze sprawą pójdą bezpośrednio do mediów - informuje Deutsche Welle.
Niewiele ponad dwa tygodnie minęły od ujawnienia przez francuski dziennik "Libération" afery w TSUE, w którą zamieszani są najwyżej postawieni przedstawiciele unijnych organizacji. Jak informowaliśmy, pod adresem sędziów Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej kierowane są bardzo poważne zarzuty. Dziennik „Libération” ujawnia, że chodzi o konflikt interesów i handel wpływami sędziów TSUE. Personalnie wskazany jest m.in. przewodniczący unijnego trybunału, sędzia Koen Lenaerts. Podobne zarzuty kierowane są pod adresem unijnych urzędników wysokiego szczebla związanych z Europejską Partią Ludową.
Dziś wchodzą w życie przepisy, które mają zapewnić ochronę osobom informującym o nieprawidłowościach, jednak nie tym, które sprawę ujawnią bezpośrednio prasie. Jak przekazuje portal dw.com, "nowa dyrektywa zapewnia ochronę zgłaszającym dotyczące naruszenie prawa UE zarówno w sektorze prywatnym i publicznym. Chodzi tu o nieprawidłowości związane m.in. z zamówieniami publicznymi, praniem brudnych pieniędzy, korupcją, złym wydatkowaniem funduszy unijnych".
Zgłoszenia będą rozpatrywane przez "wyznaczoną do tego bezstronną osobę". Wszystko ma umożliwić załatwienie sprawy wewnątrz firmy i urzędu. Tzw. sygnalista będzie mógł zgłosić nadużycie "np. za pośrednictwem specjalnej platformy, skrzynki e-mail lub linii telefonicznej i bez obaw, że ich tożsamość zostanie ujawniona. Informatorzy powinni najpóźniej w ciągu siedmiu dni otrzymać potwierdzenie, że ich zgłoszenie zostało przyjęte, a później otrzymać informację zwrotną, czy i jakie działania zostały podjęte w wyniku ich interwencji."
"Pracodawcy będą musieli monitorować skuteczność działania kanałów wewnętrznych, w tym rejestrować każde zgłoszenie, niezależnie od tego czy okaże się ono zasadne. Poza wewnętrznymi, państwa członkowskie będą musiały zapewnić także zewnętrzne kanały pozwalające sygnalistom na zgłaszanie nieprawidłowości bezpośrednio organom krajowym."
- przekazuje portal.
Regulacja zakazuje jakiegokolwiek odwetu na informatorze. To znaczy, że osoba, która zgłosi nadużycie, np. nie będzie mogła zostać wysłana na bezpłatny urlop czy być dyskryminowana, zastraszana ani zwolniona. Ponadto tożsamość osoby zgłaszającej będą pod ochroną i nie będą ujawniane, chyba że taka konieczność wyniknie prawnie, np. w przypadku wszczęcia postępowania sądowego.
"Państwa członkowskie miały czas do piątku (17.12.2021) na wdrożenie nowych przepisów do prawa krajowego. Komisja Europejska już zapowiada, że te, które tego nie zrobiły, będą musiały liczyć się z sankcjami."
- podaje dw.com.
Jeśli chodzi o kontakt z prasą, zgodnie z przepisami ochronę mają otrzymać osoby, które najpierw próbowały drogi wewnętrznej, jednak nie doczekały się żadnej reakcji, a mają uzasadnione podejrzenia, że nieprawidłowości mogą doprowadzić do nieodwracalnych szkód. Sygnaliści, którzy pójdą ze sprawą bezpośrednio do mediów, mają zostać bez wsparcia.
Oznacza to, że w przypadku wykrycia nieprawidłowości, sygnalista, dla własnego dobra musi najpierw zgłosić sprawę wewnątrz firmy, lub urzędu, który jest w nią zamieszany, lub organowi krajowemu. W takim razie, skoro całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, że organy sprawiedliwości Unii Europejskiej dopuszczają się nadużyć swojej władzy, to rodzą się pytania, "czy system ochronny nie pozwoli jedynie na szybsze wykrycie sygnalistów?" oraz "jak bezstronne będą osoby, które zostaną przecież wyznaczone przez osoby decyzyjne w danych firmach czy urzędach?".