Koncerny z Ameryki Północnej coraz bardziej zagrażają Gazpromowi. USA od 2017 r. przez 20 lat będą dostarczały gaz łupkowy Japończykom. Również 20-letnią umowę na dostawy skroplonego gazu podpisali Kanadyjczycy z Niemcami. – Dzięki terminalowi LNG w Świnoujściu amerykański gaz może też trafić do Polski – uważa poseł Piotr Naimski.
Czas dominacji Gazpromu w Europie i Azji powoli się kończy. Z rynku mogą Rosjan zmieść amerykańskie łupki. Japońska firma TEPCO podpisała z Amerykanami 20-letnią umowę na dostawy 800 tys. ton gazu łupkowego rocznie. Japończycy zaoszczędzą na tym kontrakcie 6 mld dol., dlatego planują kolejne umowy z producentami z USA.
Na gaz z amerykańskiego kontynentu otwierają się też Niemcy. Tamtejszy E.ON przez 20 lat będzie kupował rocznie 5 mln ton skroplonego gazu od kanadyjskiego koncernu Pieridae Energy. Według „The Wall Street
Journal” wartość kontraktu może wynosić kilkanaście miliardów euro.
Dzięki budowanemu w Świnoujściu terminalowi LNG amerykański gaz mógłby też trafić do Polski. Mówił o tym szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski po spotkaniu z sekretarzem USA ds. energii Ernestem Monizem.
– Rewolucja łupkowa z USA trafia do Europy – tak wiadomości o amerykańskiej ofensywie gazowej komentuje dla „Codziennej” Piotr Naimski, były wiceminister gospodarki odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne kraju. –
Pozycja Gazpromu jest trudna, bo Europa jest zainteresowana tanim gazem z USA i Kanady. Rosjanie byli przekonani, że nie będzie alternatywy dla ich rury gazowej, ale właśnie się przekonują, że Polska i inne kraje UE mają inne możliwości – mówi nam poseł PiS.
Więcej na ten temat w "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Marek Michałowski