GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Deportacja za zaangażowanie

Pochodzący z Białorusi, a mieszkający w Toruniu Paweł Juszkiewicz, który został najlepszym studentem z zagranicy w 2011 r. i organizował wiele inicjatyw na rzecz wolnej Białorusi, może zostać oddany w ręce reżimu Łu

Rafał Guz/PAP
Rafał Guz/PAP
Pochodzący z Białorusi, a mieszkający w Toruniu Paweł Juszkiewicz, który został najlepszym studentem z zagranicy w 2011 r. i organizował wiele inicjatyw na rzecz wolnej Białorusi, może zostać oddany w ręce reżimu Łukaszenki. Wszystko za sprawą opinii ABW, która uznała go za zagrażającego bezpieczeństwu Polski.

Od 10 lat Paweł Juszkiewicz mieszka w Polsce. Dzięki swojemu polskiemu pochodzeniu dostał się do projektu realizowanego przez Biuro Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej przy Ministerstwie Edukacji. Ukończył trzy kierunki studiów: pedagogikę, stosunki międzynarodowe i filologię rosyjską. W czasie studiów angażował się w życie pozastudenckie. Organizował dni solidarności z Białorusią, konferencje dotyczące tego kraju, zbierał także podpisy pod ustawą o repatriacji. – Moja działalność została dostrzeżona, co potwierdzają liczne nagrody – mówi „Gazecie Polskiej Codziennie” Paweł Juszkiewicz. Problemy studenta rozpoczęły się jednak w momencie, gdy wystąpił o polskie obywatelstwo. Pan Paweł, który od 2008 r. ma pozwolenie na stały pobyt, zameldowany jest u rodziny z Wielkopolski, nie spodziewał się, że dostanie odmowną decyzję. Wojewoda wielkopolski Piotr Florek odmówił mu nadania obywatelstwa, posiłkując się opinią ABW, która bez wyjaśnienia przyczyn stwierdziła, że Juszkiewicz zagraża „obronności lub bezpieczeństwu albo ochronie bezpieczeństwa i porządku publicznego lub interesu RP”.

– Myślałem, że w państwie demokratycznym, w którym wydawało mi się, że mieszkam od 10 lat, nigdy człowiek nie zostanie wyrzucony z kraju bez podania przyczyn – mówi „Codziennej” Juszkiewicz i opowiada o swoich przesłuchaniach w ABW. – Pytano mnie o szczegóły mojego życia w Polsce. Musiałem opowiadać o znajomych, co było upokarzające. Zaznaczałem to podczas przesłuchań. Na to odpowiedziano mi „że sam pracuję sobie na własną opinię” – mówi nam Juszkiewicz, który czuje się skrzywdzony przez urzędników. 

Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz