Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Polska Troja

Zawsze gdy słuchałem historii o zdobywaniu Troi przez Achajów, dziwiłem się, że ci durni obrońcy zamku dali się tak łatwo oszukać. Nigdy nie zastanawiało mnie to, jak wyglądała dyskusja na temat przyjęcia daru od Greków.

Trudno powiedzieć, czy była ona realna, czy stosowano w niej chwyty retoryczne i szantaże emocjonalne. Już słyszę w głowie oburzającego się kapłana Trojańczyków, który drżącym głosem mówi o obrażających się bogach. Inni pewnie rozpływali się nad pięknem drewnianego konia. Byli też tacy, którzy spodziewali się fortelu i ostrzegali. Jestem też niemal pewny, że byli wśród Trojan ludzie, którzy wiedzieli, jak cała sytuacja się skończy, a i tak doradzali wciągnięcie konia w granice miasta. Wszak twierdze w historii najczęściej zdobywało się nie dzięki sile, lecz pieniądzom i zdradzie. Dlatego z jakąś mieszaniną obrzydzenia i niepokoju patrzę na całą dyskusję wokół wpuszczania imigrantów przez granicę. Widzę generałów zachęcających do niewykonywania rozkazów. Ekspertów od wojskowości, którzy przekonują, że w zasadzie nic się nie dzieje. Robią to w momencie, gdy zielone ludziki z bronią są już na terenie Polski. Politycy opozycji z kolei wzywają do przyjmowania wszystkich. Nie można już dzisiaj powiedzieć, że wszyscy oni nie zdają sobie sprawy z tego, czym grozi taka postawa. Każdy w Europie to wie. Po doświadczeniach z kryzysu z 2015 roku mamy pewność, czego się spodziewać. Wzywanie więc do popełniania tych samych błędów jest tak głupie, że aż nieprawdopodobne. Dziś maski zdrajców spadają. Mam nadzieję, że Polacy widzą, kto jest kim i czego mogliby się spodziewać, gdyby ministrem obrony był Franek Sterczewski.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Jacek Liziniewicz