Polska Straż Graniczna zdała relację z najnowszych wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej, gdzie nie ustaje kryzys migracyjny. By sztucznie zaogniać sytuację, władze w Mińsku dopuszczają się kolejnych prowokacji. Tym razem białoruscy funkcjonariusze zostali przyłapani na… puszczaniu nagrań z płaczem dzieci.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią - w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego - obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni, a następnie przedłużony o kolejne 60 dni.
Jeszcze na początku października polskie Biuro Rzecznika Praw Dziecka potwierdziło przypadki wykorzystywania dzieci przez służby białoruskie i migrantów w celu nakłonienia funkcjonariuszy Straży Granicznej do odstąpienia od zatrzymania. Jak wskazywano, dzieci są m.in. specjalnie rozbierane i wyziębiane.
Dziś natomiast Straż Graniczna poinformowała, że białoruska strona wykorzystuje nie tylko same dzieci, ale i nagrania ich płaczu.
- Kolejne prowokacje na granicy polsko-białoruskiej. Patrole zauważyły, że po stronie białoruskiej wzdłuż granicy jeździ samochód, z którego puszczane są nagrania płaczu oraz krzyków dzieci. Również wczoraj, w kierunku żołnierzy został oddany strzał z pistoletu sygnałowego
- podała służba prasowa SG.
Kolejne prowokacje na granicy 🇵🇱🇧🇾. Patrole zauważyły, że po stronie białoruskiej wzdłuż granicy jeździ samochód, z którego puszczane są nagrania płaczu oraz krzyków dzieci.
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) October 29, 2021
Również wczoraj, w kierunku żołnierzy został oddany strzał z pistoletu sygnałowego.#zgranicy pic.twitter.com/hnF777UL4H