Wszystkim tym, którzy żyli w świadomości, iż lewackie szaleństwo gender dopiero zaczyna ustawiać się pod drzwiami polskich szkół, polecam lekturę okładkowego artykułu tego numeru naszego tygodnika. Okazuje się bowiem, że
w Polsce działa niemal 100 przedszkoli realizujących program demontowania tradycyjnych wartości. Jego autorzy i promotorzy nie ukrywają faktu, iż będzie on budził sprzeciw rodziców. Przeciwnie – w materiałach dedykowanych nauczycielom zapobiegliwie odnotowują taką możliwość, tłumacząc jednocześnie, że przedszkole nie musi mu ulegać. Pilotażowy program przedszkoli gender to zaledwie preludium do opanowania całego systemu polskiej oświaty. I trzeba przyznać, iż poprzedziło go kilka lat niezwykle konsekwentnego wypierania tradycji ze szkół. W ilu szkołach odbywają się uroczystości świąt narodowych? A w jakiej liczbie z nich celebruje się Halloween czy walentynki? W ilu wychowanie patriotyczne zastępowane jest wychowaniem ekologicznym – preferowanym przede wszystkim przez samych dyrektorów, jako bezpieczniejsze politycznie dla ich karier? To nie żart. W bardzo wielu szkołach jednym z głównych wyróżnień wręczanych uczniom w dniu zakończenia roku szkolnego jest dyplom śmieciarza – nagroda dla tego, kto przywlókł do szkoły najwięcej zużytych baterii czy makulatury.
Dzisiejsza szkoła (przynajmniej w znacznej większości) wycofała się z wychowania, a ograniczyła się do zapewnienia opieki. Ta zupełnie zasadnicza zmiana w podejściu do ucznia stanowi doskonały grunt dla rewolucji gender. Jednak do powodzenia tej operacji potrzeba jeszcze jednego – bierności rodziców. Należy zrobić wszystko, by ten warunek nie został spełniony. Walka o patriotyczną szkołę, to walka o silną Polskę.
Źródło: Gazeta Polska
Katarzyna Gójska-Hejke