Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Black Lives Matter broni komunistów na Kubie. "Kubańczycy mają prawo do własnego rządu"

Grupa Black Lives Matter wydała oświadczenie w sprawie protestów Kuby. W żadnym razie nie potępiła jednak autorytarnego reżimu na Kubie za brutalne tłumienie wystąpień swoich obywateli. Zrugała za to USA - za istniejące od dawna sankcje wobec komunistycznego państwa.

pixabay

"Black Lives Matter potępia nieludzkie traktowanie Kubańczyków przez rząd federalny USA i wzywa go do natychmiastowego zniesienia embarga gospodarczego" - głosi komunikat BLM. "Ta okrutna i nieludzka polityka, ustanowiona z wyraźnym zamiarem destabilizacji kraju i podważenia prawa Kubańczyków do wyboru własnego rządu, leży u podstaw obecnego kryzysu na Kubie" - dodają "antyrasistowscy" aktywiści.

Stwierdzenie to, oczywiście, jest absurdalne. USA nakłada na Kubę sankcje właśnie dlatego, że jej komunistyczni dyktatorzy uniemożliwiają Kubańczykom "prawo do wyboru własnego rządu".

Filmy zamieszczone w mediach społecznościowych pokazują Kubańczyków - młodych i starych - wzywających do "wolności" i skandujących "Precz z dyktaturą" i "Precz z komunizmem". Protestujący są wściekli z powodu braku żywności i leków, ale te braki nie wynikają z amerykańskich sankcji - które pozwalają na pomoc humanitarną - ale z chciwości i korupcji kubańskiego rządu.

Tymczasem radykalnie lewicowa Black Lives Matter skarży się w oświadczeniuL "Przywódcy Stanów Zjednoczonych przez dziesięciolecia próbowali zdławić tę [komunistyczną] rewolucję".

Co więcej, Black Lives Matter chwali Kubę za ukrywanie zabójcy policjantów.

"Kuba historycznie okazała solidarność z uciskanymi ludami pochodzenia afrykańskiego" - napisała BLM, doceniając komunistów za "ochronę czarnych rewolucjonistów", takich jak Assata Shakur, znana również jako Joanne Chesimard - była Czarna Pantera, która uciekła z więzienia w 1979 roku, odsiadując dożywocie za zabójstwo policjanta Wernera Foerstera z New Jersey.

Giancarlo Sopo, ekspert ds. strategii komunikacyjnej, który kiedyś pracował przy kampanii reelekcyjnej prezydenta Donalda Trumpa, nazwał oświadczenie "obrzydliwym".

"Pomimo mordowania i bicia protestujących (wielu z nich Czarnych) przez kubańską dyktaturę, oświadczenie BLM w sprawie Kuby... potępia USA, chwali reżim Castro i nie wspomina o okrucieństwach popełnianych przez dyktaturę"

- napisał na Twitterze.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, New York Post

Grzegorz Wierzchołowski