Zapowiadany przez Lewicę projekt ustawy "Leki za 5 zł" nigdy nie trafił do laski marszałkowskiej. Opinia publiczna została wprowadzona w błąd - powiedział dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. To reakcja na słowa posła Macieja Gduli, który stwierdził, że projekt został złożony w Sejmie, ale nie nadano mu numeru druku.
W grudniu 2020 r. wiceszefowa klubu Lewicy Marcelina Zawisza przekazała, że powstała wstępna wersja projektu ustawy, która zakładałaby, że cena leków refundowanych nie przekroczy 5 zł. Podkreślała, że "projekt zakłada przeniesienie odpowiedzialności z pacjentów na system ochrony zdrowia" i poinformowała o rozpoczynających się konsultacjach z organizacjami pacjentów i producentami leków.
Gdula był pytany w RMF FM, czy tzw. ustawa leki za 5 zł została już złożona, ponieważ "tej ustawy nie ma, nie ma potrafimy jej znaleźć w żadnych sejmowych archiwach, drukach".
Tak, to jest ciekawe. To też jak nam się zarzuca, że nie współpracujemy z PiS, to nie widać, jak PiS pięknie współpracuje z nami. My ustawy składamy i - o ile pamiętam - ustawa "leki za 5 zł" jest złożona od dłuższego czasu u marszałkini (Elżbiety) Witek, tylko że nie dostała numeru druku
- mówił poseł Lewicy. "Bo to, że się składa ustawę to nie znaczy, ze dostaje ona numer druku i w ogóle jest tak, że jak ustawa dostaje od marszałek Witek swój numer, to my się bardzo cieszymy, bo w końcu coś się dzieje, ludzie na przykład mogą wejść na stronę Sejmu i przeczytać. Tak się niestety traktuje opozycję, to jest niepoważne" - dodał.
Gdula dopytywany, czy projekt ustawy został jednak złożony, tylko większość sejmowa nie chce się nim zająć, potwierdził. "Tak. Nawet nie chce jej dać numeru druku, bo nawet jak ustawa dostaje numer druku, to nie znaczy, że trafi na posiedzenie automatycznie" - podkreślił.
Na wypowiedź Gduli zareagował dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. W komunikacie przekazał, że zapowiadany projekt "Leki za 5 zł" nigdy nie trafił do laski marszałkowskiej. "Lewica w grudniu 2020 r. zapowiedziała jego złożenie, jednak do dziś taki dokument nie trafił na Wiejską" - wyjaśnił.
Grzegrzółka zwrócił uwagę, że "informowanie o pracach i procesie legislacyjnym prowadzonym przez Sejm jest sprawą bardzo ważną z punktu widzenia opinii publicznej". "Tym razem została ona wprowadzona w błąd" - zaznaczył