Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Ameryka stawia na Europę

Ci, którzy mieli nadzieję, że podczas swojego orędzia Barack Obama przedstawi nową wizję polityki zagranicznej na drugą kadencję w Białym Domu, byli rozczarowani.

	The Official White House Photostream/wikimedia.org; Pete Souza
The Official White House Photostream/wikimedia.org; Pete Souza
Ci, którzy mieli nadzieję, że podczas swojego orędzia Barack Obama przedstawi nową wizję polityki zagranicznej na drugą kadencję w Białym Domu, byli rozczarowani. Spośród wszystkich tematów polityki międzynarodowej prezydent najwięcej czasu poświęcił możliwości stworzenia „partnerstwa handlowego i inwestycyjnego” z UE, jako wspólnego frontu Zachodu wobec rosnącej potęgi Chin - pisze "Gazeta Polska Codziennie".

Prezydent USA podczas swojego orędzia poruszył głównie problemy krajowe. Jeśli chodzi o zagranicę, to zapowiedział kontynuowanie działań zmierzających do wycofania wojsk z Afganistanu. Zaledwie jednym zdaniem odniósł się do Iranu i kwestii programu atomowego, podkreślając konieczność znalezienia rozwiązania dyplomatycznego. Temat Korei Płn. i prowokacyjnej próby jądrowej prezydent skwitował dość sztampową obietnicą międzynarodowej izolacji Phenianu. Padła też zapowiedź „kolejnych nacisków” na reżim syryjski, co oznacza, że Waszyngton nadal będzie biernie się przyglądał krwawej wojnie domowej.

Centralnym punktem orędzia Obamy była zapowiedź rozpoczęcia negocjacji w celu utworzenia amerykańsko-europejskiej strefy wolnego handlu, co ma się przyczynić do stworzenia milionów dobrze płatnych miejsc pracy. Projekt Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego wywołał także największe zainteresowanie komentatorów.

Departament Stanu od pewnego czasu stanowczo zaprzecza, że USA dokonały tzw. pacific pivot, czyli, że punkt ciężkości polityki amerykańskiej przeniósł się z Europy do Azji Wschodniej. Według Obamy Ameryka nie ma zamiaru porzucać Europy. Pomysł utworzenia amerykańsko-europejskiej unii gospodarczej zdaje się to potwierdzać. Nowa koncepcja zakłada, że USA będą wprawdzie więcej uwagi poświęcały Azji, ale nie kosztem Europy, tylko we współpracy z nią. Bruksela i Waszyngton chcą przeprowadzić negocjacje w błyskawicznym tempie. Komisarz UE ds. handlu Karel De Gucht twierdzi, że mogą się zakończyć w ciągu dwóch lat. Rozmowy nie będą jednak łatwe ze względu na „delikatne kwestie” po obu stronach, takie jak rolnictwo.

Bardziej niż losem rodzimych rolników Waszyngton jest jednak zaniepokojony rosnącą potęgą Chin, które dzięki szybko rozwijającej się gospodarce wzmacniają swoją siłę militarną i rozszerzają wpływy polityczne. Pekin przeznacza duże kwoty na modernizację armii oraz uruchamia produkcję nowoczesnego uzbrojenia. Poza tym Chińczycy kontynuują ekspansję gospodarczą w Azji i Afryce, kupując lub dzierżawiąc złoża surowców i budując zakłady produkcyjne. Dotychczas Chiny zainwestowały w Afryce 13 mld dol., a wartość wymiany handlowej z krajami afrykańskimi przekracza 122 mld dol. rocznie. Amerykanie w obawie, że coraz trudniej będzie im w globalnej rozgrywce konkurować z Pekinem, starają się pozyskać sojuszników. Zdaniem wspierającego administrację Obamy Zbigniewa Brzezińskiego takim sojusznikiem mogłaby być Rosja.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Wespazjan Wielohorski