Dzisiejszy mecz z trybun Aviva Stadium ma obejrzeć grubo ponad 40 tys. kibiców. Tylu widzów na meczu towarzyskim na tym obiekcie było tylko raz - gdy trzy lata temu w premierowym meczu piłkarskim grała tu Argentyna ze wszystkimi największymi gwiazdami. Dziś kibiców ma być więcej, a większa ich część to polscy emigranci. Dla nich największą, najbardziej oczekiwaną gwiazdą będzie powracający do reprezentacji Artur Boruc.
Reprezentacja Polski do meczu przygotowuje się w iście królewskich warunkach. Bazą naszej drużyny jest Carton House. Trzeba byłoby dodać w tym miejscu słowo „hotel”, ale w żaden sposób nie oddałoby ono wielkości i elegancji tego 835-letniego zameczku, otoczonego dziesiątkami hektarów pól golfowych, na których swoich sił próbował wczoraj prezes PZPN-u Zbigniew Boniek.
Do oddalonego o 25 km od Dublina Maynooth przyjechało wielu łowców autografów. To
miejscowa Polonia zapragnęła na własne oczy zobaczyć Roberta Lewandowskiego czy Artura Boruca. Ten drugi cieszył się zdecydowanie największym zainteresowaniem.
- W ostatnich latach moja kariera to był prawdziwy rollercoaster - powiedział Boruc, który na pytania odpowiadał chętnie i z uśmiechem, w przeciwieństwie do swoich rywali w bramce Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia, którzy sprawiają wrażenie mniej pewnych siebie niż przed powrotem do kadry bramkarza Southampton. -
Mam 32 lata, ale dla bramkarza to żaden wiek. Liczę się z tym, że w mojej karierze czeka mnie jeszcze wiele zakrętów. Wierzyłem, że jeszcze wrócę do reprezentacji Polski i od razu zaznaczę, że nie interesuje mnie wygniatanie sobie pośladków na ławce rezerwowych. Nie zniosę takiej sytuacji. Chcę grać, ale od razu zaznaczę, że między mną a Wojtkiem i Przemkiem nie ma żadnych kwasów. Normalnie rywalizujemy na treningach. Czy mam tremę? Przyznam, że mimo całego doświadczenia przyjazd na kadrę po 2,5-letniej przerwie budzi trochę niepokoju - powiedział Boruc.
- To fantastyczny bramkarz, grający w najsilniejszej lidze świata. Jego powrót zwiększy konkurencję, a wiadomo, że to pozytywnie wpływa na poziom każdego zespołu - ocenił powrót starszego kolegi jeden z najmłodszych kadrowiczów Grzegorz Krychowiak. Formą Boruca zachwycony jest też trener bramkarzy kadry Andrzej Dawidziuk.
Irlandia-Polska, środa 6 lutego, godz. 20.45 (transmisja TVP1 i Polsat Sport).
Więcej na ten temat w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Artur Szczepanik