Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

31-latek nabrał tysiące Amerykanów na głosowanie przez sms. Podobną historię znamy z Polski

Douglass Mackey jest oskarżony o rozpowszechnianie fałszywych informacji podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku, w których miał przekonywać, że wyborcy Hillary Clinton mogą głosować przez sms. Prawie 5 tys. osób mu uwierzyło. Podobną historię znamy z kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów na prezydenta w Polsce. Z tą różnicą, że politycy opozycji nie tylko uważali to za niewinny żart, a sami powielali nieprawdziwe informacje.

pixabay.com/Free-Photos

Douglass Mackey został aresztowany i oskarżony o rozpowszechnianie dezinformacji w Internecie, które skłoniły wyborców Demokratów w 2016 roku do oddania głosu przez sms, zamiast w sposób tradycyjny.

Prokuratorzy federalni oskarżyli 31-letniego Douglassa Mackeya o spisek w celu rozpowszechniania memów na Twitterze, z informacją, że zwolennicy Hillary Clinton mogą głosować, wysyłając wiadomość tekstową na określony numer telefonu.

Prokuratorzy zaznaczyli, że w wyniku kampanii dezinformacyjnej co najmniej 4900 unikatowych numerów telefonów wysłało na ten numer swój głos na Hillary Clinton.

Podobna sytuacja miała miejsce przed drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce w zeszłym roku. W mediach społecznościowych rozpowszechniano informację, że osoby, które oddały głos na Andrzeja Dudę, nie muszą już brać udziału w drugiej turze.

„Jeśli głosowałeś w I turze na Dudę, to nie musisz już iść na głosowanie, ponieważ wygrał I turę. Głosy automatycznie się przenoszą. W II turze głosują tylko ci, którzy zaznaczyli innych kandydatów”

brzmiała treść kłamliwego komunikatu.

Fake news opublikowano wtedy między innymi na koncie gdańskiego działacza PO Krystiana Kłosa.

 



Źródło: nytimes.com, fortune.com, niezalezna.pl,

Beata Mańkowska