Hollywoodzki mięśniak Arnold Schwarzenegger był uprzejmy porównać ostatni atak na Kapitol w USA do niemieckiej Nocy Kryształowej z roku 1938. Nigdy nie byłem przekonany co do inteligencji aktorów mówiących własnym tekstem, jednak słowa Terminatora to coś więcej niż ignorancja. Szturm na Kapitol był aktem politycznym, skierowanym przeciwko władzy, Noc Kryształowa – zorganizowaną polityczną akcją bojówek hitlerowskich przeciwko żydowskim sklepom i mieszkaniom. Jeśli szukamy analogii, to prędzej można zestawiać Noc Kryształową z zamieszkami Antify czy Black Lives Matter, w których furia zwraca się przeważnie przeciw mieniu zwykłych Amerykanów, natomiast to, co stało się na Wzgórzu Kapitolińskim, przypomina bardziej pożar Reichstagu. Sprawy do końca nigdy nie wyjaśniono, mimo że głównego sprawcę – holenderskiego komunistę, van der Lubbego – stracono. Nie to jest tu najważniejsze. Pożar – niezależnie od tego, czy był dziełem komunistów, czy hitlerowców – dostarczył Adolfowi Hitlerowi pretekstu do przejęcia władzy. Do zyskania poparcia opinii publicznej, wykluczenia opozycji i sterroryzowania potencjalnych przeciwników. Historia pokaże, czy spektakularna akcja w Waszyngtonie okaże się wielkim przyśpieszeniem na drodze światowego lewactwa po pełnię władzy. Jeśli ktoś ma wątpliwości, co będzie dalej, wystarczy prześledzić działania przyjaznych lewicy mediów i portali internetowych, by mówić o medialnym puczu. Cenzura inaczej myślących z wciąż jeszcze urzędującym prezydentem na czele, represje wobec sprzyjających mu mediów, klimat nagonki i zastraszania. Co ciekawe, sam zamach na Kapitol, z niewielką liczbą ofiar i minimalnymi zniszczeniami, bardziej przypomina inscenizację niż rzeczywistą próbę rewolty. Ale swoją rolę odegrał. I pomyśleć, że są kraje, w których otwarte wzywanie do ataków na parlament, tak żeby posłowie partii rządzącej musieli wyskakiwać przez okna, byłyby czynem zalecanym i wręcz chwalebnym!