Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Tomasz Łysiak dla Niezalezna.pl o „żerowaniu szakala”. „Wpis Tuska to klasyczny przykład”

Czasem myślę sobie, że można by było – w ramach transmisji telewizyjnej na żywo – pokazać w Polsce takie wystąpienia, jak piątkowa (18 grudnia) wieczorna konferencja prasowa premiera Włoch Giuseppe Contego. Premier Italii ogłosił właśnie kolejne ustalenia i obostrzenia związane ze Świętami – w dni świąteczne i sylwestrowe wprowadzając zasady „czerwonej strefy” w całym kraju. Czemu zaś miałbym ochotę, żeby rodacy obejrzeli taką konferencję? Otóż z tego względu, że obserwuję, jak łatwo obecnie wielu wpada w ton utyskiwania na wprowadzane reguły i obostrzenia: a to, że „ferie ucierpią”, a to że „co tu z dziećmi robić”, a to że „za późno informują” - pisze dla portalu Niezalezna.pl Tomasz Łysiak.

Aleksiej Witwicki/Gazeta Polska

Zupełnie tak, jakby dało się sytuację epidemiczną z góry ułożyć – jak plan rozgrywek piłkarskich na cały sezon i już w sierpniu ustalać „terminarz rozgrywek pandemicznych”. Niestety – nie da się. Wszystkie decyzje z jednej strony są dyktowane ciągle zmieniającymi się danymi i prognozami, a z drugiej każda z nich ciągnie za sobą dziesiątki różnych konsekwencji. Ich podejmowanie jest więc z góry skazane na różnego typu problemy i nie jest to „zero – jedynkowe”, wiąże się z wybieraniem „mniejszego zła” za „jakąś” cenę. 

Mam nadzieję, że gdyby Polacy mogli przez kilka dni prześledzić uważnie sytuację we Włoszech – w kraju, w którym zebrano chyba najwięcej doświadczeń dotyczących walki z COVID i który, podobnie jak my w lecie odetchnął z ulgą. Do wczoraj (do piątku 18 grudnia wieczorem) czekano na ostateczne decyzje rządu, co do ustaleń, reguł, zakazów i nakazów w dni świąteczne, na Sylwestra i początek stycznia. Rząd Contego podał w końcu cały terminarz – kiedy zasady czerwonej, a kiedy pomarańczowej strefy. I tak drodzy państwo narzekający – to co was „boli”, jeśli chodzi o Sylwestra w Polsce (nie będzie można po godzinie 19 poruszać się po mieście, żeby wpaść na imprezkę do kumpli) we Włoszech wprowadzono na święta Bożego Narodzenia. Godzina policyjna od 22. Od 5 rano do 22 w dni świąteczne można wyjść z domu w celu najwyższej konieczności oraz – wewnątrz regionu – udać się raz (ale tylko raz i jedynie w dwie osoby) do domu rodziny czy przyjaciół. Drugi raz już nie wolno.

Byłbym zapomniał – wszystkim narzekającym i psioczącym na „straszne polskie obostrzenia” – w czerwonych strefach w Italii już na wiosnę wprowadzono i potem wrócono do nich na jesieni do obowiązku wypełniania dokumentu „autocertyfikacji” – specjalnego formularza, na którym wychodząc z domu obywatel musi wpisać swoje dane, cel wyjścia, adres pod który zmierza (np. „do pracy”) itp. W innych krajach jest podobnie. 

Ale w Polsce pandemię wykorzystuje się do tego, by przy tej okazji uderzać w decyzje rządu, chociaż – podkreślę – nie odbiegają one w niczym od tych podejmowanych w Europie i podobnie jak w innych krajach czasem pojawiają się decyzje błędne, które trzeba korygować albo się z nich wycofywać.

Szczytem nieuczciwych zagrywek był dla mnie wpis na Twitterze Donalda Tuska, który godzinę policyjną zarządzoną na Sylwestra w związku z pandemią porównał z godziną milicyjną w trakcie stanu wojennego. Włosi mają na takie zachowanie polityków – czyli podłe wykorzystywanie przez nich jakiejś tragedii, by na niej budować swoją pozycję – dobre słowo: „sciacallaggio” –„żerowanie szakala” – a tłumacząc wprost „szakalowanie”. No to w tym wypadku wpis Tuska uważam za klasyczny przykład „sciacallaggio”. Można by rzec – podręcznikowy.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Tomasz Łysiak