Przynajmniej siedem osób zmarło już w wyniku zarażenia grypą. Tylko w ostatnim tygodniu grudnia do szpitala trafiło z powodu grypy 350 osób. Jedną z przyczyn tak wysokiej zachorowalności jest brak szczepień. Tymczasem szczepionki nie są refundowane. Polacy muszą za nie płacić z własnej kieszeni.
W ciągu minionych kliku dni w wyniku infekcji wirusem A/H1N1 zmarło osiem osób. Grypa atakuje w całym kraju.
W Krakowie stwierdzono z pewnością, że ofiarami tzw. świńskiej grypy były dwie osoby. Prawdopodobnie w wyniku powikłań pogrypowych zmarł jeden pacjent szpitala w Nowym Targu. Dwa zgony odnotowano również w Bielsku-Białej i w Szczecinie oraz jeden w Cieszynie.
Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS), informuje, że
w świątecznym tygodniu zgłoszono ok. 80 tys. zachorowań na grypę (w analogicznym terminie w ubiegłym roku było ich niewiele ponad 30 tys.). Przyznaje, że takich przypadków mogło być więcej. Po prostu nie wszystkie musiały zostać zarejestrowane.
Ponadto Bondar zwraca uwagę, że nie zawsze da się precyzyjnie określić, czy osoba zmarła w wyniku grypy. Często w takim wypadku bezpośrednią przyczyną śmierci może być np. zapalenie płuc czy choroba układu krążenia.
- Grypa jest bardzo niebezpieczną chorobą - podkreśla rzecznik. Dodaje, że wirus A/H1N1 należy do jednych z najgroźniejszych. Szczególnie narażeni na infekcję są ludzie cierpiący na inne choroby i ci, którzy przekroczyli 65. rok życia. Dotychczas ofiarą świńskiej grypy padły osoby znajdujące się w grupie o podwyższonym ryzyku, cierpiące na inne choroby. Np. człowiek, który zmarł w szpitalu w Bielsku-Białej, leczył się na nowotwór.
Zdaniem specjalistów wysoka zachorowalność na grypę jest wynikiem bardzo niskiego poziomu szczepień przeciw tej chorobie. Prof. Lidia Brydak, kierownik Zakładu Badania Wirusów Krajowego Ośrodka ds. Grypy w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego, podkreśla, że
w Polsce wyszczepialność na grypę wynosi ok. 4,5 proc., co stawia nas na jednym z ostatnich miejsc w Europie.
Według Jana Bondara liczba osób, które poddają się szczepieniom, spadła po pandemii świńskiej grypy, która miała miejsce na przełomie 2009 i 2010 r.
W ocenie członka sejmowej komisji zdrowia Czesława Hoca (PiS) wówczas wmówiono Polakom, że szczepionki ich nie ochronią przed infekcją. Poseł przypomina, że w wyniku zaniechań i błędów minister zdrowia Ewy Kopacz nie zakupiono szczepionek przeciw świńskiej grypie.
Rząd oraz Ministerstwo Zdrowia próbowały ukryć prawdziwe dane dotyczące zgonów w wyniku pandemii. Według oficjalnych informacji ofiarami grypy były zaledwie 182 osoby. Tymczasem śmierć spowodowaną powikłaniami mogło ponieść nawet ok. tysiąc pacjentów. Szczepionek nie było nawet dla personelu szpitalnego. -
Wśród zmarłych byli lekarze, pielęgniarki, a nawet kapelan szpitalny - przypomina Hoc. -
Ale propaganda rządowa była taka, że szczepienia i tak nie pomagają. A Ewa Kopacz, nie kupując „pochopnie” szczepionek, zaoszczędziła pieniądze - dodaje.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wojciech Kamiński