Prezydent Czech Milosz Zeman domaga się od Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) nazwisk rosyjskich szpiegów, danych o rosyjskich operacjach oraz o współpracujących z Rosjanami Czechach - poinformowało dzisiaj Czeskie Radio.
Według opierających się na trzech źródłach dziennikarzy śledczych głównego programu informacyjnego czeskiego radia publicznego "Radiojournal", szef BIS Michal Koudelka dostał polecenie przygotowania informacji o rosyjskiej działalności wywiadowczej jesienią br. Prezydent może wydawać polecenia BIS, informując o tym fakcie gabinet.
Premier Andrej Babisz informacji nie potwierdził, ani jej nie zaprzeczył i odmówił komentarzy w tej sprawie. Żądaniem prezydenta ma się zająć w czwartek stała komisja parlamentarna kontrolująca działalności BIS. Z informacji o posiedzeniu wynika, że Koudelka chce dowiedzieć się, czy prezydent ma prawo do otrzymania tak szczegółowych informacji.
Poza nazwiskami, wykazem działań i informacją o czeskich współpracownikach Zeman chce, według dziennikarzy, poznać szczegóły rzekomego prania brudnych pieniędzy pochodzących od rosyjskich grup przestępczych. Mają na to wskazywać niedawno ujawnione dokumenty amerykańskiego Biura ds. Zwalczania Przestępczości Finansowej.
Rzecznik BIS Ladislav Sztich nie chciał komentować ustaleń dziennikarzy. Rzecznik Zemana Jirzi Ovczaczek powiedział radiu, że nie wie o żadnym zadaniu prezydenta dla BIS. Szef prezydenckiej kancelarii Vratislav Mynar powiedział tylko, że stosunki między prezydentem, rządem i służbami wywiadowczymi są jasno określone.
Eksperci podkreślają także, że żądanie Zemana wpisuje się w wieloletnie spory prezydenta z szefem BIS, któremu głowa państwa kilkakrotnie odmówiła nominacji generalskiej. Prezydent od dawna krytykuje pracę BIS, szczególnie w związku z ostrzeżeniami przed wpływami chińskich i rosyjskich szpiegów w Czechach. Gdy w grudniu 2018 roku BIS zwracała uwagą na agentów działających w ambasadach Rosji i Chin, Zeman nazwał raport "paplaniną", a przygotowujących go analityków "partaczami".