Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Posłowie „przesłuchają” prokuratorów

Dzisiaj do Polski trafią pobrane przez polskich biegłych z wraku Tu-154M.

Dzisiaj do Polski trafią pobrane przez polskich biegłych z wraku Tu-154M. Nie wiadomo, dlaczego na wyniki ich analiz trzeba będzie czekać aż pół roku, skoro Rosjanom analogiczne badania zajęły niecałe dwa dni. Te wątpliwości, a przede wszystkim obecność materiałów wybuchowych we wraku tupolewa, będą dzisiaj tematem posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Przedstawiciel Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie ppłk Karol Kopczyk próbki odebrał wczoraj po południu w rosyjskim Komitecie Śledczym. Są to próbki z wraku samolotu i gleby. Kopczyk poinformował, że ogółem przekazano mu 255 materiałów badawczych.

– Zostaną przekazane do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie, gdzie rozpoczną się ich specjalistyczne, laboratoryjne badania. Biegli szacują, że mogą one potrwać od kilku miesięcy nawet do pół roku – powiedział „Gazecie Polskiej Codziennie" prokurator Marcin Maksjan. Nie wiadomo, dlaczego będzie to trwało tak długo wobec wydawałoby się priorytetowego charakteru wyników – mówi „Codziennej" prokurator, poseł PiS Stanisław Piotrowicz.

Półroczny termin może również zaskakiwać ze względu na czas, w jakim analogiczne badania wykonali Rosjanie. Już bowiem 13 kwietnia 2010 r. Zakład Ekspertyz Kryminalistycznych Departamentu Spraw Wewnętrznych Obwodu Smoleńskiego wydał opinię pirotechniczną tupolewa. Badania przeprowadzili P.A. Kremień, zastępca naczelnika oddziału ekspertyz DSW, oraz A.W. Misurkin, ekspert z zakresu badania materiałów wybuchowych, kapitan rosyjskiej milicji. Nie stwierdzili obecności materiałów wybuchowych i poinformowali o tym stronę polską w ekspertyzie nr 897. Dodali natomiast, że w trakcie analiz próbki uległy całkowitemu zniszczeniu.

Jak informowała miesiąc temu „Codzienna", Rosjanie zataili wówczas faktyczną liczbę badanych materiałów. Twierdzili, że analizie poddali pięć próbek, chociaż w protokole oględzin miejsca zdarzenia z 12 kwietnia 2010 r. zapisano pobranie dziewięciu. Nie wiadomo, co się stało z brakującymi czterema materiałami badawczymi.

Nie jest również jasne, dlaczego na przekazanie próbek musieliśmy czekać aż dwa miesiące, zamiast zabrać je ze sobą do Polski na początku października. Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg tłumaczył, że trzeba czekać na realizację wniosku o pomoc prawną. Nie wiadomo jednak, dlaczego nie przygotowano takiego wniosku jeszcze przed zaplanowanym wyjazdem biegłych do Smoleńska.

Tymczasem 2 grudnia 2012 r. prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie wraz z biegłym z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji udali się do Moskwy, by odebrać próbki pobrane w trakcie ostatnich czynności prowadzonych przez polskich biegłych na przełomie września i października br. w Smoleńsku. Protokolarne przekazywanie tych materiałów Polakom trwało trzy dni.



O godzinie 16:00 rozpocznie się posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka poświęcone "wyjaśnieniom Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie na temat ewentualnej obecności materiałów wybuchowych we wraku Tu-154M".



 



Źródło: niezalezna.pl,Gazeta Polska Codziennie

Katarzyna Pawlak,gb