W niedzielę wznowiono poszukiwania aktorki z popularnego serialu "Glee", która zaginęła na jeziorze w Kalifornii. Naya Rivera uznawana jest już za martwą, a służby uważają, że utonęła. Jej 4-letni syn, którego znaleziono na łodzi powiedział śledczym, że poszli popływać, ale jego matka nie zdołała powrócić na pokład.
Biuro szeryfa hrabstwa Ventura oświadczyło w zeszły czwartek, że 33-letnia Rivera prawdopodobnie utonęła w jeziorze Piru, na północny zachód od Los Angeles. Jej 4-letni syn został odnaleziony w wynajętej łodzi. Na pokładzie był sam.
Chłopiec, którego służby zastały śpiącego na łodzi, miał na sobie kamizelkę ratunkową. Syn aktorki powiedział śledczym, że on i jego matka poszli popływać i on wrócił na łódź, ale „jego mama nigdy nie wydostała się z wody”.
Rivera była w branży aktorskiej od młodych lat, ale zwróciła na siebie uwagę rolą nastolatki w muzycznym serialu „Glee”, który był emitowany w latach 2009-2015 w telewizji Fox.
Aktorka tuż przed zaginięciem zamieściła na Instagramie zdjęcie, na którym widzimy ją właśnie z czteroletnim synem.