Naya Rivera znana z popularnego serialu muzycznego dla nastolatków "Glee" prawdopodobnie wypadła z łodzi, którą wypłynęła na jezioro Piru w Kaliforni, ze swoim 4-letnim synem. Ekipa ratunkowa odnalazła łódź, na którym znajdował się tylko chłopiec. Poszukiwania ciała aktorki, uznawanej już za zmarłą, dotychczas nie przyniosły żadnego efektu.
Aktorka wraz ze swoim 4-letnim synem wypłynęła na jezioro wynajętą łodzią w środę po południu. Gdy po 3 godzinach nie było po nich śladu, zawiadomiono służby. Ekipa ratunkowa odnalazła łódź, ale znajdował się na niej tylko chłopiec.
Trwają poszukiwania Rivery z użyciem specjalistycznego drona. Choć nie znaleziono jeszcze ciała 33-letniej gwiazdy, to jest ona uznawana za zmarłą. Służby uważają, że kobieta wpadła do wody i utopiła się. Jej syn został przekazany pod opiekę rodziny.
Aktorka tuż przed zaginięciem zamieściła na Instagramie zdjęcie, na którym widzimy ją właśnie z czteroletnim synem.