Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

W Hongkongu również cenzura masakry na placu Tiananmen

Dzisiaj przypada 31. rocznica krwawej pacyfikacji protestów na placu Tiananmen w Pekinie. Komunistyczne władze tępią wszelkie próby upamiętniania masakry w Chinach kontynentalnych, a w tym roku zgromadzeń rocznicowych zakazano również w Hongkongu i Makau.

Mural w Niemczech nawiązujące do maskary
Mural w Niemczech nawiązujące do maskary
A.Signl von der Captain Borderline Crew (Mural) / Markoz (Foto) / CC BY-SA 3.0 DE (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/de/deed.en)

Ulice wokół centralnego placu chińskiej stolicy są zablokowane. Bacznie obserwują go policjanci, by powstrzymać jakąkolwiek potencjalną demonstrację rocznicową – relacjonuje sytuację w Pekinie japońska agencja Kyodo. Służby bezpieczeństwa nie pozwalają zagranicznym dziennikarzom zbliżać się do placu. Uzasadniają to środkami prewencji związanymi z pandemią koronawirusa, która wybuchła pod koniec ubiegłego roku w chińskim mieście Wuhan – pisze Kyodo.

Restrykcje związane z pandemią podano również jako przyczynę zakazu rocznicowego czuwania przy świecach w Hongkongu. W ubiegłym roku w wydarzeniu wzięło udział 180 tys. ludzi. Organizatorzy oceniają, że wirus jest tylko pretekstem do ograniczania wolności wypowiedzi i wzywają Hongkończyków do palenia świec we własnym zakresie.

W czwartek rano krewni kilku ofiar masakry odwiedzili ich groby na cmentarzu w Pekinie, mimo obaw, że nie uzyskają na to zezwolenia z powodu pandemii. Na cmentarzu z oddali obserwowało ich około 40 policjantów w cywilu – podała hongkońska stacja RTHK.

W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku chińskie wojsko otworzyło ogień do tysięcy demonstrujących w Pekinie studentów, robotników i przedstawicieli inteligencji, domagających się reform i swobód obywatelskich. To brutalne działanie władz wobec własnych obywateli stało się dla wielu na świecie symbolem represji w komunistycznych Chinach.

Komunistyczna Partia Chin (KPCh) nigdy nie wzięła na siebie odpowiedzialności za te działania i do dziś stanowczo cenzuruje wszelkie próby dyskusji na ten temat. Nie rozliczono winnych ani nie ogłoszono oficjalnego bilansu zabitych. Według niezależnych szacunków mogło ich być kilkuset, a nawet kilka tysięcy.

Po masakrze chińscy urzędnicy mówili o około 300 ofiarach śmiertelnych, z czego większość mieli stanowić żołnierze, a tylko 23 – studenci.

 

 

„Gdziekolwiek były protesty, byli zabici i ranni, ponieważ rząd odpowiedział. Były tysiące ofiar śmiertelnych. Z doświadczenia, jeśli chiński rząd mówi, że było 100, to trzeba to pomnożyć przez 10” - zauważył Sui.

 

Jako przykład absolutnej cenzury podawana jest historia czterech działaczy, skazanych w ubiegłym roku na kary więzienia za produkcję i sprzedaż wódki upamiętniającej wydarzenia z 4 czerwca. Na etykiecie wódki znajdowała się m.in. ilustracja przypominająca o Nieznanym Buntowniku (ang. Tank Man), który w pojedynkę zastąpił drogę kolumnie czołgów na pekińskiej alei Chang’an.

 

Jeden z producentów trunku, Chen Bing, został skazany na trzy i pół roku bezwarunkowego więzienia, a pozostałym trzem wymierzono po trzy lata w zawieszeniu za „wywoływanie kłótni i powodowanie kłopotów” - informowały wówczas hongkońskie media i organizacje praw człowieka.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Chiny #masakra na placu Tiananmen #Tiananmen #protesty #Hingkong

tm