Należę do ludzi skłonnych zawsze uważać, że szklanka jest do połowy pełna. Wychodzę bowiem z założenia, że optymizm jest w stanie uzdrawiać, podczas gdy nie słyszałem o sukcesach leczenia za pomocą pesymizmu. Stąd pilne poszukiwanie informacji krzepiących. I takie są. Wbrew atakom policji, że mamy najgorszy rząd w historii, efekty jego działań przechodzą oczekiwania. Mimo nieuchronnych potknięć czy pomyłek są sukcesy, a zestawiając liczbę zachorowań i zgonów w innych krajach z naszymi danymi, naprawdę warto doceniać szybkość i stanowczość decyzji władz. Wyobraźmy sobie rządy, które działają chwiejnie, wolno, orientując się wyłącznie na instrukcje z zewnątrz i interesy wpływowych grup. Horror! Innym zauważalnym elementem jest wielka dyscyplina Polaków dowodzących, że jako naród zdecydowanie lepiej sprawdzamy się w sytuacjach trudnych. Założenie masek może także sprzyjać opadaniu łusek z oczu. Jakże łatwo dziś przekonywać się o jałowości działań opozycji i jakości ich przywódców, postępujących wedle zasady „im gorzej, tym lepiej”. Trudno się im dziwić, zagranica ma większe kłopoty, a na ulice wyjść nie można, nawet kiedy dojdzie do wielkiego sprzątania w Sądzie Najwyższym. Ile pewników wbijanych do głów przez światowe lewactwo okazało się złudzeniem, w proch obróciła się wiara w solidarność międzynarodową, skuteczność UE czy obiektywizm WHO. W kontekście zagrożenia życia czy perspektywy największego kryzysu gospodarczego w historii zamilkli ci, którzy zajmowali się sprawami klimatycznymi (wirus skuteczniej zahamował wydzielanie się dwutlenku węgla niż wszyscy ekolodzy razem wzięci) czy tropieniem łamania demokracji tam, gdzie funkcjonuje najlepiej. Z tego, że zjednoczona Europa nie jest rajem, zdali sobie sprawę nawet uchodźcy i ich łódki znikły nagle z powierzchni Morza Śródziemnego. Zastanawiam się też, czy nie przeżyjemy wkrótce wielkiej fali powrotu Polaków, których większość na obczyźnie pracowała w turystyce, gastronomii, hotelarstwie, a tam kryzys niewątpliwie będzie najgłębszy i najdłuższy. Czuję też u wielu ludzi wielkie przewartościowanie wobec kwestii naprawdę podstawowych – życia, rodziny i Boga. A będzie lepiej!