Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Prywatyzacja służby zdrowia w czasie pandemii?

Rozmawiałem kiedyś z moim kolegą, liberałem gospodarczym i wolnorynkowcem jak się patrzy na temat państwowej i prywatnej służby zdrowia. Mój serdeczny znajomy przekonywał mnie, że lecznictwo państwowe jest bez sensu, on ma pakiet w jednej z prywatnych klinik i jest zadowolony ze świadczonych usług.

Zwróciłem mu wtedy uwagę, że najpewniej w ramach pakietu do lekarza trafia z bólem gardła, od czasu do czasu skorzysta z porady specjalisty, sporadycznie coś ponadto, i tyle. Inaczej sprawy miałby się gdyby zachorował przewlekle, np. na nowotwór albo musiał korzystać z dialozoterapii. Wtedy, jeśli nie byłby milionerem, jego pakiet na nic by mu się nie przydał, a prywatna lecznica szybko skierowałaby go do publicznej placówki. Nie zgadzał się z tym, widział sprawy zupełnie inaczej. Być może w przeszłości naczytał się różnych „wolnorynkowych ekonomistów” dla których swoistym bożkiem jest właśnie rynek rozumiany jako pogoń za zyskiem. Gdzieś oczyma wyobraźni ludzie tacy widzą niewidzialną rękę, która jakby co wszystko wyreguluje. Państwa w gospodarce powinno być jak najmniej, jego obecność ich zdaniem szkodzi, nie powinno się zatem angażować nawet w ochronę zdrowia obywateli. Nigdy nie rozumiałem i po dziś dzień nie rozumiem takich poglądów. Dla mnie są przejawem skrajnej naiwności, żeby nie powiedzieć zwyczajnej głupoty. Niemniej, w niektórych kręgach są  modne, świadczą o intelektualnej świeżości, zdrowym rozsądku i przenikliwego rozumienia mechanizmów gospodarczych.

Obecnie widzimy na własne oczy jak tzw. prywatna służba zdrowia wygląda w praktyce. Kiedy pojawia się sytuacja trudna zupełnie nie zdaje ona egzaminu. Prywatne placówki pozbywają się pacjentów jak rzeczy kiedy ich leczenie się nie opłaca, a poza tym wiąże się z ryzykiem, które przecież nie jest wkalkulowane w koszty. Tego chcą tzw. wolnorynkowcy, którym dopisuje zdrowie więc zachwalają firmowe pakiety medyczne. Ale kiedy coś zacznie się dziać, okaże się że szybko pobiegną do państwowego szpitala bo tylko on będzie chciał ich leczyć. Ten prywatny albo ich tam odeśle albo wystawi rachunek, na którego pokrycie stać bardzo nielicznych.

Nie chodzi bynajmniej o to aby krytykować rynkowe podejście do gospodarki. To jednak ma swoje granice, wyznaczone przez zdrowie i życie ludzi. Prywatyzacja służby zdrowia, za którą tak optują niektóre środowiska to igranie z tymi wartościami. Państwowe leczenie w dobie koronawirusa to realna szansa na wyzdrowienie dla chorych. Posłuchajmy tych, którzy przeszli zakażenie, z jaką wdzięcznością odnoszą się do lekarzy i pielęgniarek publicznej służby zdrowia. Bo ci ludzie faktycznie wielu z nich uratowali życie, nie odsyłali swoich pacjentów jak zbędne rekwizyty ale walczyli i dalej walczą o każdego komu trzeba pomóc.
Nie wiem jakie zdanie teraz ma na temat lecznictwa mój kolega, dawno z nim nie rozmawiałem. Wierzę jednak, że przynajmniej niektórym obecna sytuacja otworzy oczy i nie będą już wygadywać bzdur o prywatyzacji szpitali. Nie wszystko jest towarem i nie wszystko powinno podlegać rynkowej wycenie. Walka z pandemia dobitnie pokazała czym może skończyć się takie podejście.

 



Źródło: niezalezna.pl

Kamil Goral