GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Domowe kino z innej perspektywy

W dobie pandemii koronawirusa różne książki, filmy czy spektakle można interpretować inaczej niż przed epidemią. Dostrzegamy w nich po prostu nowe aspekty. „Kod Dedala” pokazuje ekstremalną izolację, w dodatku bez dostępu do internetu. „Le Mans ‘66” może się dziś skojarzyć z morderczą pracą personelu medycznego, choć w tym filmie o służbie zdrowia nie ma żadnej wzmianki. Zaś w „Proximie” są sceny, jakie teraz możemy oglądać na żywo u osób objętych kwarantanną.

joshua willson

Kiedy Pani Alina jest w szpitalu, Leonem opiekują się Dziadkowie. Aby ich nie narażać, mama z synem widuje się tylko w ten sposób” – to wpis na Twitterze opatrzony dwoma zdjęciami. Na pierwszym Leon trzyma kartkę z napisem: „Moja mamusia jest lekarzem na SOR. Już drugi tydzień nie jesteśmy razem, bo pomaga tobie. Czy możesz pomóc jej i zostać w domu?”. Na drugim wzruszającym zdjęciu widać, jak Leon próbuje przytulić mamę przez szybę. Wstrząsające. 

Dotąd takie obrazy widziałam w filmach, między innymi w „Proximie” w reż. Alice Winocour. Jest tam scena, jak poddana kwarantannie astronautka Sara (Eva Green) próbuje choć przez szybę dotknąć swojej córki,, przekazać jej, że bardzo ją kocha. Czeka je długa rozłąka, bo Sara leci w kosmos. Nie zdążyły się uściskać przed izolacją. Kiedy w styczniu recenzowałam „Proximę” na łamach „Codziennej”, napisałam, że to film o każdej matce, która łączy swoją zawodową pasję z wychowywaniem dzieci. Dziś astronautkami są lekarki, pielęgniarki czy salowe, ale też policjantki, wolontariuszki czy pracownice sklepów. Dokonują rzeczy wielkich. Podziękujmy im. Polecam niniejszym akcję portalu Niezależna.pl #DziękujemyZaOdwagę.

 „Proxima” jeszcze nie jest dostępna na platformach VOD, ale jak poinformował nas dystrybutor filmu, wkrótce będzie ją można oglądać w sieci. Tymczasem na Vod.pl, Cineman.pl i Ipla.tv właśnie ukazał się kryminał „Kod Dedala”. Obraz pokazuje ekstremalną izolację i jest inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. Był rok 2013. Przez prawie dwa miesiące jedenastu tłumaczy z różnych krajów pracowało w podziemnym bunkrze we Włoszech nad przekładem powieści „Inferno” Dana Browna. Mieli zakaz wnoszenia telefonów komórkowych, wynoszenia notatek, ich laptopy były przytwierdzone do stanowisk roboczych, a wejścia do pomieszczenia strzegli uzbrojeni strażnicy. Wszystko po to, aby książka mogła się ukazać w kilku językach jednocześnie ze światową premierą. Tę sytuację na duży ekran przeniósł Régis Roinsard w filmie „Kod Dedala”. Polecam miłośnikom kryminałów, intryg, Alexa Lawthera czy Olgi Kurylenko. Ta ukraińska aktorka w połowie marca poinformowała fanów, że ma koronawirusa. Na szczęście już jest zdrowa.

Na Vod.pl, Cda.pl lub ­Player.pl można też obejrzeć film „Le Mans ‘66”. Produkcja zdobyła dwa Oscary – za montaż oraz montaż dźwięku. I słusznie, bo choć trwa ponad 2,5 godz., czas z nią pędzi jak pokazywane tam najwspanialsze samochody wyścigowe. To opowieść o rywalizacji Forda i Ferrari oraz o słynnym ekstremalnym wyścigu 24-godzinnym w Le Mans. Ale w filmie pojawia się kilka innych wątków, które sprawiają, że nie jest to tylko kawałek motoryzacyjnej historii. Produkcja w reż. Jamesa Mangolda podejmuje temat układów, korporacji, brutalnego świata biznesu. Tego, co ważniejsze: pieniądze i splendor czy człowiek? Jest również o zawodowej pasji, o zdrowej męskiej przyjaźni i o miłości w rodzinie. Wszystko w świetnie odtworzonym klimacie lat 60. Padają mocne słowa, toczy się twarda gra. I wcale nie trzeba być fanem motoryzacji, żeby zachwycić się pokazywanymi tam maszynami, brzmieniem silników, piskiem opon. W rolach głównych cudowni Christian Bale i Matt Damon. Świetne kino na wieczór w kwarantannie.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#koronawirus

Anna Krajkowska