Od 1944 r. zawsze przed 1 sierpnia trwa organizowany przez wyznawców luksemburgizmu festiwal wylewania pomyj na Powstanie Warszawskie.
Komuniści robili to wprost, mówiąc o bandytach z AK. Po 1990 r. rozliczaniem Powstania zajęła się „Gazeta Wyborcza”, która zasłynęła m.in. ze skandalicznego tekstu Michała Cichego o tym, jak to antysemiccy powstańcy mordowali Żydów, co w rzeczywistości nie miało miejsca. Dziś miejsce Cichego zajął dyżurny wesołek „GW” Janusz Anderman, z którego „dowcipów” śmieje się tylko on sam. Trudno doszukać się sensu w jego tekstach o patriotyzmie i Powstaniu, ale – furda z tym! Może ktoś się jednak nabierze na antypatriotyczną histerię.
Pracują także dziennikarze z publicznej telewizji, którzy w pocie czoła wyszukują rozmówców (koniecznie w podeszłym wieku), by opowiadali, jak to bezduszne dowództwo z AK wysyłało do powstańczych walk bez broni „kwiat polskiej młodzieży”.
Mam jednak złą wiadomość dla inicjatorów powyższych działań – to nie działa. Nie wierzycie? To pójdźcie do Muzeum Powstania Warszawskiego, którego nie byłoby bez Lecha Kaczyńskiego.
Źródło:
Dorota Kania