- Nie mieliśmy wielkiego wyboru, natomiast jest to jednak kandydatka z naszego regionu. Z Niemcami mamy bardzo intensywne relacje gospodarcze i polityczne - tak poparcie europosłów Prawa i Sprawiedliwości dla Ursuli von der Leyen tłumaczy w rozmowie z Lidią Lemaniak, europoseł Witold Waszczykowski.
Wczoraj w głosowaniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu Niemka Ursula von der Leyen została wybrana na stanowisko szefowej Komisji Europejskiej. Za von der Leyen zagłosowało 383 europosłów, przeciwko jej kandydaturze było 327, od głosu wstrzymało się 22. Europosłowie PiS poparli jej kandydaturę.
Dlaczego Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na poparcie kandydatury Niemki, wyjaśnił w rozmowie z Niezalezna.pl europoseł Witold Waszczykowski, były szef MSZ.
Nie mieliśmy wielkiego wyboru, natomiast jest to jednak kandydatka z naszego regionu. Z Niemcami mamy bardzo intensywne relacje gospodarcze i polityczne. Niemcy handlują z nami więcej niż z Rosją czy Francją. Mamy więc nadzieję, że Niemka będzie dbać o te interesy, żeby one się zwiększały, a nie malały, bo te interesy dają benefity zarówno Polsce, jak i Niemcom
- mówił.
Witold Waszczykowski wskazał, że "poza tym jest to była minister obrony, więc ma świadomość niebezpieczeństw, jakie czyhają na naszą część Europy".
Mamy również nadzieję, że jako była minister obrony, która pracowała też w NATO będzie utrzymywała intensywne relacje między UE a NATO, a także z USA, bo bardzo wiele lat tam mieszkała
- dodał.
Europoseł PiS podkreślił jednak, że "trochę martwi koncepcja stałego mechanizmu ws. praworządności, bo jednak mamy świadomość, że w UE są podwójne standardy i nie wszyscy są równi".
Poza tym wychodzimy z założenia, że kwestie praworządności są wewnętrzną sprawą danego kraju, bo w żadnym dokumencie UE nie ma definicji praworządności i żadna unijna instytucja nie ma prawa jej oceniać. Ponieważ jednak procedura art. 7 nie posunęła się, to mam nadzieję, że ona umrze, jeśli pokażemy, że to, co robimy w Polsce, istnieje już w innych krajach UE i my sobie rozwiązań nie wymyślamy
- wyjaśnił.
W mediach pojawiały się spekulacje, że jeśli w komisji Parlamentu Europejskiego przepadnie kandydatura Beaty Szydło, wcale było pewne, że PiS poprze Ursulę von der Leyen.
Sprawa pani premier Szydło nie jest jeszcze zakończona, bo w tej komisji nie ma jeszcze przewodniczącego. Będziemy więc ustalać taktykę, jak się zachować. Były pewne ustalenia, o których nie mogę mówić, są pewne obietnice, wynikające z rozmów pana premiera. Przeważyły jednak kwestie, że mamy kandydatkę (na szefową Komisji Europejskiej) najbliżej naszego kraju - zakładamy, że rozumie naszą część Europy oraz to, że powinna dbać o interesy niemieckie, które powinny współgrać z interesami Polski. Poza tym to polityk, który zna problemy bezpieczeństwa Europy. Nie wybraliśmy więc polityka egzotycznego
- wskazał Witold Waszczykowski.