Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rozczarowanie, które ma konsekwencje

Francja i Niemcy to miał być tandem dyktujący warunki i kierunki integracji europejskiej na wiele najbliższych lat. Tak przynajmniej zdawał się myśleć francuski prezydent Emmanuel Macron. Jego największe nadzieje i oczekiwania wiązały się z powołaniem wspólnego budżetu strefy euro. Paryż od wielu miesięcy naciskał aby doszło do jego powołania. Liczono, że wdrożona zostanie wersja maksimum. Oddzielna kiesa dla eurolandu miała zatem być niezależna od tej dla całej Unii, w wysokości zapewniającej prowadzenie aktywnej polityki fiskalnej w ramach strefy. Przez chwilę niektórym wydawało się nawet, że ten plan jest możliwy do zrealizowania.

W połowie zeszłego roku światowe media rozpisywały się o porozumieniu jakie osiągnęli w tej kwestii przywódcy Francji i Niemiec. Od tego momentu wszystko miało być tylko kwestią czasu. Pisałem wtedy, że we wspólny budżet strefy euro, w wersji z wyobrażeń prezydenta Macrona, nie wierzę. Berlin zwodził w tej kwestii swoich partnerów z Paryża wysyłając sygnały, ze francuskie plany są możliwe do zrealizowania. Prawdopodobnie od samego początki nikt nad Renem nie zamierzał ich wcielać w życie. Być może liczono, że Francja zadowoli się kurtuazyjnymi deklaracjami i przysłowiowym klepaniem po plecach. Nic z tego. Francuski prezydent chyba już na dobre zdał sobie sprawę z tego, że jego marzenia o wspólnym budżecie strefy euro to mrzonki, na stole jest bowiem propozycja, którą trudno nawet nazwać skromną, a i tak nie wiadomo czy i ona zostanie wcielona w życie. Niemcy z żelazną konsekwencją odmawiają zaangażowania w bardziej ambitny projekt z prostego powodu, wiedzą że musiałby do niego sporo dopłacać. Już teraz niezadowolenie w wielu stolicach państw eurolandu budzi fakt, że Niemcy dzięki wspólnej walucie zbudowały potęgę swojej gospodarki, jej owocami jednak nie zamierzają się z nikim dzielić. Zrozumiał to także prezydent Macron, a nastąpiło to w momencie kluczowym dla ustalania podziału najważniejszych stanowisk w Unii. Pierwszą ofiarą tego stanu rzeczy został niedawny pewniak do objęcia stanowiska szefa Komisji Europejskiej Manfred Weber z CSU. Niemieckie gazety informują, że jego kandydatura została zablokowana m.in. przez francuski opór. Na marginesie warto zauważyć, że argument z powołania wspólnego budżetu strefy euro był koronnym dowodem na konieczność przyjęcia wspólnej waluty także przez Polskę. Ci, którzy wieszczyli jego rychłe ustanowienie doświadczać teraz mogą podobnego rozczarowania, co prezydent Macron. 

 



Źródło: niezalezna.pl,

#Emmanuel Macron #Francja #Niemcy

Kamil Goral