Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Takie procedury pozwoliły na wybuch afery VAT. Dlaczego ktoś się na to zgodził?

- Chodzi o różnego rodzaju procedury importowe, które doprowadzały do wprowadzania obszarów w polski obszar celny, ale wiązały się z tym zobowiązania VAT-owskie, podatkowe. (...) Później, z perspektywy czasu można je uznać za rozszczelniające system - wyjaśnia w rozmowie z Niezalezna.pl szef komisji ds. VAT , poseł Prawa i Sprawiedliwości, Marcin Horała.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Sejmowa komisja śledcza ds. VAT zaplanowała na dzisiaj przesłuchanie Tomasza Michalaka. Były dyrektor Departamentu Polityki Celnej Ministerstwa Finansów odpowiada na pytania komisji dotyczące lat 2007 - 2015.

Był pytany m.in. o okoliczności zniesienia obowiązku składania zabezpieczeń przez importerów.

Chodzi o różnego rodzaju procedury importowe, które doprowadzały do wprowadzania obszarów w polski obszar celny, ale wiązały się z tym zobowiązania VAT-owskie, podatkowe. Chodzi tutaj np. o wątek zniesienia zabezpieczeń w imporcie, czyli obowiązku składania przez importera pewnej kwoty tytułem przyszłych ewentualnych zabezpieczeń podatkowych, czyli takiej swoistej kaucji , co w 2011 r. wprowadzono

- wyjaśnił w rozmowie z Niezalezna.pl Marcin Horała, poseł PiS, przewodniczący komisji.

Marcin Horała dodał, że "to właśnie minister Kapica, podległy mu dyrektor w departamencie te rozwiązania promowali".

Później, z perspektywy czasu można je uznać za rozszczelniające system, ponieważ jeśli potem okazał się on znikającym podatnikiem, a nie było zabezpieczenia, to on znikał, dopóki było zabezpieczenie to można było je zając na poczet tych zobowiązań podatkowych

- mówił.

Przewodniczący komisji śledczej podkreślił, że "kwestia zabezpieczeń, zobowiązania podatkowego przez przedstawiciela celnego przez agencję celną, która w imieniu importera ponosiła odpowiedzialność solidarną, ale znów wprowadzono zasadę, że tylko przy tzw. przedstawicielstwie pośrednim".

Natomiast kiedy przedstawicielstwo było bezpośrednie to nie ponosiła odpowiedzialności, czyli w imieniu jakiejś firmy importującej występowała agencja celna, która jest wiarygodna, która ma pozwolenia, jest zbadana itd., więc ją było widać z perspektywy organów, odprawiała towar, wprowadzała do polskiego obszaru celnego, po czym kiedy wychodziło na jaw, że ten podatek nie został uiszczony, to okazywało się, że odpowiedzialnym jest firma rejestrowana na słupy, która wystąpiła w roli importera, a agencja celna nie ma z nią nic wspólnego i nie odpowiada też z nią solidarnie

- dodał poseł PiS.

 



Źródło: niezalezna.pl

Lidia Lemaniak