Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Wszystkie siedziby UB, więzień – są i będą przez nas badane" - zapewnia prof. Szwagrzyk

- Kiedy dochodzi do odkrycia jam grobowych, widzimy zniszczone, porozrywane, postrzelane szczątki naszych bohaterów, czujemy, że zrobiliśmy, to, co kiedyś wydawało się niewykonalne. Realizujemy obowiązek, który państwo polskie, ma wobec swoich bohaterów – mówi historyk prof. Krzysztof Szwagrzyk, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie, dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji, w rozmowie z Agnieszką Kołodziejczyk.

Konferencja Patryka Jakiego i prof. Krzysztofa Szwarzyka na Rakowieckiej na terenie Muzeum Zolnierzy Wykletych przy odkrytych grobach z czasow Powstania Warszawskiego.
Konferencja Patryka Jakiego i prof. Krzysztofa Szwarzyka na Rakowieckiej na terenie Muzeum Zolnierzy Wykletych przy odkrytych grobach z czasow Powstania Warszawskiego.
Fot. Marcin Pegaz/Gazeta Polska

Prowadzi Pan poszukiwania osób zamordowanych w okresie stalinowskim od 2003 r., kieruje pracami ekshumacyjnymi w kwaterze na Łączce na warszawskim Wojskowym Cmentarzu na Powązkach, na cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Zespół pod Pana kierunkiem prowadził też prace poszukiwawcze m.in. na cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu, w Dworzysku w powiecie nyskim, w Białymstoku, Rzeszowie. Które z miejsc poszukiwań zrobiły na Panu największe wrażenie?

Mógłbym ich wymienić sporo. Gdybym miał jednak wybrać jedno takie miejsce, powiedziałbym, że jest to warszawska Łączka. Teren Łączki, jest stosunkowo niewielki, na tym małym obszarze komuniści pogrzebali szczątki ok. 300  osób, których sami uznawali za najgroźniejszych dla władzy ludowej. Obok siebie znaleźli się tam, tak wybitni Polacy, wybitni dowódcy podziemia niepodległościowego, jak cichociemny mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, legendarny dowódca 5. Wileńskiej Brygady AK; mjr Bolesław Kontrym, pułkownicy Wojska Polskiego, komandorzy uśmierceni w latach 50. Wierzymy, chociaż jeszcze tego nie potwierdziliśmy, że na Łączce pogrzebany jest też rotmistrz Witold Pilecki i gen. Emil Fieldorf „Nil”. To kwestia czasu, kiedy to potwierdzimy. Na podstawie historii Łączki możemy też prześledzić, ile wysiłku włożono w to, by zatrzeć ślady po ofiarach. Żadna z osób, które zostały pochowane na Łączce, nie została odnotowana w Księdze Cmentarnej, mimo że księga istnieje. W połowie lat 50. Łączka została przysypana ziemią o wysokości do nawet 2 m, w latach 60. poprowadzono tam drogę asfaltową, a w latach 80. zrobiono kwaterę zasłużonych dla władzy ludowej. Mamy więc do czynienia z licznymi przemyślanymi działaniami, które miały na celu likwidację tego miejsca i zatarcie pamięci o osobach, które tam pogrzebano. Na szczęście to się nie udało. Historia Łączki może być symbolem wszystkich działań prowadzonych przez władze komunistyczne w całej Polsce.

Przejdźmy na teren dzisiejszego woj. śląskiego, gdzie niedawno zakończono prace poszukiwawcze miejsc pochówku grupy Henryka Flamego „Bartka”.

Od bardzo długiego czasu starałem się, by prace były realizowane przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji na konkretnych obszarach. W naszym Biurze w Katowicach, pracują dwie osoby Adam Kondracki i Agnieszka Połońska, a na Opolszczyźnie Tomasz Greniuch. Na podstawie posiadanych materiałów, kronik, dokumentów, zdjęć zostają najpierw wytypowane miejsca pochówku, a następnie są one sprawdzone w terenie. Ze względu na skalę terroru komunistycznego tylko prace regionalne prowadzone przez ludzi, którzy zajmą się tą konkretną tematyką, dają szansę odszukania bohaterów. Najważniejsze prace w tym roku realizowaliśmy na cmentarzu w Katowicach przy ul. Panewnickiej, tu w latach 40. i 50. grzebano ofiary systemu komunistycznego. Prowadziliśmy też działania na terenie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Bielsku-Białej. Odnaleźliśmy szczątki osób i wierzę, że uzyskamy ich konkretne potwierdzenia genetyczne. Tak naprawdę każda siedziba dawnego Urzędu Bezpieczeństwa kryje jakieś mroczne tajemnice! Zapewniam, że wszystkie siedziby UB, więzień – są i będą przez nas badane.

Czy zakłada Pan w trakcie swojej pracy taki moment, gdy powie sobie i swoim współpracownikom: zrobiliśmy już wszystko w tej sprawie?

Nie, absolutnie, nie. Nie za naszego życia, ze względu na skalę terroru komunistycznego, niemieckiego, bolszewickiego, to zadanie na pokolenia. Nawet wyłącznie na terenie woj. śląskiego to działanie na kilka pokoleń.

 Jakie uczucia towarzyszą Państwu w trakcie prowadzonych prac?

To, co robimy, to oddanie hołdu bohaterom, poprzez poszukiwanie szczątków, ich identyfikację, a potem godne pochówki. Mamy w sobie poczucie obowiązku i ten obowiązek realizujemy. Nie towarzyszy nam nienawiść do oprawców, to nie sfera naszych badań, chociaż często właśnie poprzez nich docieramy do ofiar. Kiedy dochodzi do odkrycia jam grobowych, widzimy zniszczone, porozrywane, postrzelane szczątki naszych bohaterów, czujemy, że zrobiliśmy, to, co kiedyś wydawało się niewykonalne. Realizujemy obowiązek, który państwo polskie, ma wobec swoich bohaterów.
Wracamy kilkunastokrotnie w jedno miejsce, badając je żmudnie krok po kroku, pracujemy do skutku. Tak jak przy oddziale „Bartka”, gdzie szczątki żołnierzy odkryto także np. we wsiach Barut i Stary Grodków. Czasem mamy przedmioty, które pozostały po naszych bohaterach, orzełki, ryngrafy, ale nie mamy szczątków, to jednak oznacza, że jesteśmy już bardzo blisko odkrycia.

Cały wywiad w Śląskim Dodatku "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN #IPN #Krzysztof Szwagrzyk

Agnieszka Kołodziejczyk