Wolność dana nam jest jak resztki dla psa, czyli przypadek ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Msza za miasto Chemnitz

O tym, że w Niemczech rosną nastroje radykalne i że sprzyja temu kryzys migracyjny, wiadomo było od dawna. Zamieszki w Chemnitz po śmierci 35-letniego Niemca, którego mieli zasztyletować uchodźcy, pokazały jednak coś jeszcze. Kiedy oczy mediów skupiły się na wschodnioniemieckim mieście, jasne stało się, że z integracją byłego NRD poszło coś nie tak.

Dla wielu Ossis (wschodniaków) zjednoczenie okazało się wręcz katastrofą z powodu masowych wyjazdów na zachód i braku perspektyw dla tych, którzy pozostali. Potem zapełniano demograficzne dziury nieodnajdującymi się w nowych realiach imigrantami. Niższe zarobki. Poczucie poniżenia. Brak zaufania do rządu i mediów. To wszystko przebija z każdej niemal wypowiedzi mieszkańców Chemnitz. Tymczasem prezydent Emmanuel Macron oraz część polityków niemieckich ponaglają całą Europę Środkowo-Wschodnią do szybszej integracji i przyjęcia euro. Trudno to sobie wyobrazić na gruncie dotychczasowego neoliberalnego pojmowania gospodarki. Oto bowiem samym Niemcom, mieszkańcom najbogatszego kraju UE, nie udało się zbudować harmonijnej wspólnoty z własnymi rodakami, którzy na plecach nieśli postkomunistyczne dziedzictwo.

 

 



Źródło:

#imigracja #Niemcy #Chemnitz #zabójstwo #uchodźcy

Michał Kuź