Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Litwy: nie żyją trzej żołnierze USA, którzy zaginęli na poligonie w Podbrodziu; trwają poszukiwania czwartego • • •

Estonia: Agresja Rosji? Jesteśmy gotowi

W myśl przysłowia o stole i nożycach, odpowiedzi estońskiego ministra obrony na pytania internautów wywołały burzę po stronie rosyjskiej.

W myśl przysłowia o stole i nożycach, odpowiedzi estońskiego ministra obrony na pytania internautów wywołały burzę po stronie rosyjskiej. 6 lipca Mart Laar (tak, to ten sam – były dwukrotny premier, legendarny współautor reform odrodzonej Estonii, obecnie lider prawicowego koalicyjnego IRL) udzielił wywiadu Delfi – najpopularniejszemu portalowi w krajach bałtyckich – w formie odpowiedzi na pytania nadesłane przez użytkowników sieci.

Minister mówił o możliwościach odpowiedzi estońskiej armii na ewentualny atak ze strony Rosji. Wyraził m.in. przekonanie, że Eesti Kaitsevägi (Estońskie Siły Obrony) osiągnęły taki poziom wyszkolenia i gotowości bojowej, że są w stanie w najgorszym razie „spowolnić ruch” rosyjskich czołgów aż do momentu nadejścia odsieczy sojuszników z NATO.

Laar mówił o taktyce, jaką zastosuje armia estońska. Ważnym elementem obrony ma być wojna partyzancka, przygotowania do której, według Laara, są już w toku. „Mogę potwierdzić, że konkretne przygotowanie odpowiednich pododdziałów już się rozpoczęło. Stale to monitoruję” – powiedział Laar.

Z depesz ambasady USA w Tallinie ujawnionych przez Wikileaks wynika, że Estonia zaczęła wzmacniać swój potencjał obronny po wojnie w 2008 r. Nowy Plan Rozwoju Obrony (DDP) na lata 2009–2018 przewiduje oczywiście działanie w ramach NATO, ale też pokazuje, jak dużą wagę przywiązuje się do rozwoju zdolności obrony terytorialnej i jej wczesnej fazy.

DDP wzywa do inwestowania w rozwój instalacji wczesnego ostrzegania, obrony powietrznej oraz przeciwpancernej. Zachowuje pobór do wojska, zwiększa liczebność zarówno służby aktywnej, jak i sił rezerwy.

Mart Laar nie ma wątpliwości, że po stronie rosyjskiej jest duża determinacja, żeby ponownie zawładnąć Estonią. Pretekst? Choćby jakaś prowokacja z mniejszością rosyjską (próbkę pokazano wiosną 2007 r., podczas zamieszek związanych z przeniesieniem pomnika żołnierzy sowieckich). Można uznać wypowiedzi Laara za buńczuczne (biorąc pod uwagę różnicę potencjałów wojennych) czy oparte na fałszywych przesłankach. Pojawiło się bowiem twierdzenie, że Estończycy mogą pójść w ślady Gruzinów, którzy zatrzymali ofensywę Rosjan kilkadziesiąt kilometrów od Tbilisi, gdy tymczasem wiadomo, że decydujące były wysiłki dyplomatyczne Lecha Kaczyńskiego i jego sprzymierzeńców. Ale bynajmniej nie są to założenia błędne. Najlepszym dowodem jest wściekła reakcja Rosjan z MSZ, generałami i ambasadorem przy NATO na czele. Laar przypomniał, gdzie czai się prawdziwy wróg, jak realne jest zagrożenie. Któż, jak nie były doradca Saakaszwilego, powinien to wiedzieć? Na informację o rosnącym zagrożeniu atakiem Rosji na Gruzję też reagowano wzruszeniem ramionami i stwierdzeniem „to niemożliwe w XXI wieku”. Estonia należy do UE i NATO? A czy w Tallinie mogą spać spokojnie, obserwując politykę miłości do Moskwy Rasmussena, Obamy czy rządu członka NATO położonego najbliżej Bałtów – Polski?

 



Źródło: Gazeta Polska

Antoni Rybczyński