Sprawca zamachu, do którego doszło w nocy przed meczetem w Londynie, został zatrzymany za terroryzm - podała dziś policja. Wcześniej informowano, że nie był on znany służbom bezpieczeństwa. Mężczyzna został zatrzymany „za popełnienie, przygotowywanie lub zachęcanie do aktów terroru, w tym zabójstwo lub próbę zabójstwa” - głosi komunikat policji. Tymczasem dziś doszło też do próby ataku na policjantów w centrum Paryża. Samochód uderzył w radiowóz żandarmerii, a następnie stanął w płomieniach. Sprawca zginął. Ataki terrorystyczne stają się czymś normalnym w krajach Europy Zachodniej.
W nocy samochód wjechał w grupę muzułmanów przed meczetem w Londynie.
- Sprawca nie był znany władzom z ekstremizmu albo skrajnie prawicowego ekstremizmu - powiedział Ben Wallace z brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych (Home Office) w telewizji Sky News.
48-letni kierowca samochodu, który wjechał w grupę ludzi, został ujęty przez świadków zdarzenia, a następnie zatrzymany przez policję, która skierowała go na obserwację w szpitalu. Mężczyzna maiał też zostać poddany badaniom psychiatrycznym.
Czytaj też: Londyn: Samochód wjechał w ludzi
Cressida Dick z londyńskiej policji powiedziała dziś, że jest jasne, iż celem ataku byli muzułmanie. Zapewniła, że do pilnowania bezpieczeństwa i porządku w miejscach zamieszkania społeczności muzułmańskiej zostanie skierowanych więcej funkcjonariuszy.
Do ataku doszło tuż po północy czasu lokalnego z niedzieli na poniedziałek w dzielnicy Finsbury Park.
Samochód dostawczy wjechał w grupę muzułmanów wracających z wieczornej modlitwy w pobliskim meczecie podczas trwającego świętego miesiąca postu, ramadanu. Jak potwierdzono, jedna osoba zginęła, a 10 zostało rannych, z czego osiem wymagało hospitalizacji. Wszystkie ofiary to muzułmanie.
Jak przekazała policja, mężczyzna, który zmarł na miejscu zdarzenia, tuż przed atakiem doznał zapaści i otrzymywał pierwszą pomoc medyczną od zgromadzonych wokół członków społeczności. Śledczy na razie nie ustalili, czy zmarł w wyniku ataku czy wcześniejszych problemów zdrowotnych.
Tymczasem do próby zamachu doszło dziś na Polach Elizejskich w Paryżu, gdzie samochód uderzył w radiowóz żandarmerii, a następnie stanął w płomieniach, nie powodując ofiar. Potwierdził to minister spraw wewnętrznych Francji Gerard Collomb. Napastnik zginął.
Po raz kolejny celem stały się siły bezpieczeństwa
- powiedział Collomb. Szef MSW dodał, że
w samochodzie znaleziono broń i materiały wybuchowe, które mogły wysadzić pojazd w powietrze. Według AFP
były to butle z gazem, broń krótka oraz kałasznikow.
Powołując się na źródła w policji AP podała, że napastnikiem był 31-latek mieszkający w Argenteuil na paryskich przedmieściach,
znany służbom jako islamski radykał.
Dochodzenie wszczęła paryska prokuratura ds. antyterroryzmu.
Policja otoczyła kordonem bezpieczeństwa miejsce zdarzenia, w samym centrum francuskiej stolicy chętnie odwiedzanym przez turystów. Ruch na Polach Elizejskich wstrzymano, zamknięto pobliską stację metra.
Na miejsce skierowano znaczne siły policji, w tym ekspertów od ładunków wybuchowych.
Policja zapewniła, że sytuacja jest pod kontrolą.
Czytaj też: Policjanci ostrzelani na Polach Elizejskich w Paryżu. Jeden z nich nie żyje. WIDEO
Nieopodal tego miejsca 20 kwietnia, kilka dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, doszło do zamachu, w którym zginął policjant, a dwóch innych zostało rannych. Sprawca został zastrzelony na miejscu, do zamachu przyznało się Państwo Islamskie (IS). Z kolei 6 czerwca uzbrojony w noże napastnik zaatakował patrol policji na placu przez katedrą Notre Dame w Paryżu. Funkcjonariusz został lekko ranny w szyję; napastnik twierdził, że jest „żołnierzem kalifatu”, czyli Państwa Islamskiego.
We Francji obowiązuje stan wyjątkowy wprowadzony po dżihadystycznych zamachach terrorystycznych z listopada 2015 roku w Paryżu. Ma on być przedłużony do 1 listopada.
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#zamach terrorystyczny #Paryż #Londyn
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb