Niedawno Naczelny Sąd Administracyjny jasno stwierdził, że Ilona Soja-Kozłowska została wybrana na burmistrza Białołęki nielegalnie, dlatego musiała przestać pełnić tę funkcję. Powołana obecnie jako komisarz powinna wprowadzić w dzielnicy porządek. Jednak czy tak będzie, skoro jest skonfliktowana z połową rady dzielnicy?
Od ponad roku na warszawskiej Białołęce trwał spór prawny o to, kto jest prawowitym burmistrzem dzielnicy. Wyrok NSA jasno stwierdził, że
faworytka prezydent Warszawy Ilona Soja-Kozłowska została wybrana nielegalnie, dlatego musiała przestać pełnić tę funkcję.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jak lwica walczyła o Soję-Kozłowską, by posadzić ją w fotelu burmistrza. Przeszkodzili jej w tym radni PO, którzy na sesji rady dzielnicy jasno opowiedzieli się za powołaniem komisarza.
W tej sytuacji prezydent Warszawy na komisarza powołała… właśnie Ilonę Soję-Kozłowską.
– Prezydent Warszawy po raz kolejny udowadnia, że dla niej i dla PO liczą się tylko stołki, a nie dobro dzielnicy – mówi „Dodatkowi Mazowieckiemu” Wiktor Klimiuk, przewodniczący rady dzielnicy.
– Na komisarza została wybrana osoba, której kandydatura została odrzucona przez radę dzielnicy. To pokazuje, że pani Soja-Kozłowska nie będzie w stanie zgromadzić większości w radzie dzielnicy. Taka postawa Hanny Gronkiewicz-Waltz oznacza, że ignoruje ona kompletnie radę dzielnicy i zamierza z jej pominięciem sterować urzędem z pomocą swoich komisarzy – dodaje Wiktor Klimiuk.
Więcej w dzisiejszym Dodatku Mazowieckim "Gazety Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#burmistrz
#komisarze
#HGW
Natalia Karcz-Kaczkowska