Z rosyjskiej telewizji, gazet i portali można wywnioskować, że:
- za przemoc odpowiada opozycja;
- uczestnicy protestów to radykalni nacjonaliści;
- Janukowycz postępował zbyt łagodnie, co rozzuchwaliło opozycję;
- do eskalacji konfliktu przyczynił się Zachód;
- Zachód knuje na Ukrainie po to, żeby zaszkodzić Rosji;
- Rosja nie ingeruje w wewnętrzne sprawy Ukrainy;
- Rosja jako jedyna dąży do pokojowego zakończenia konfliktu.
Prawie wszystkie z tych stwierdzeń pokrywają się ze stanowiskiem prezydenta Władimira Putina. Portal tvn24.pl wykonał przegląd rosyjskich mediów.
Większość środków masowego przekazu przyjmuje polityczną linię Kremla, to z wydarzeń z „krwawego wtorku” można było się dowiedzieć, że demonstranci na majdanie to „radykałowie” i „ekstremiści”. Takie informacje podawała państwowa Rossija 24.
Podczas wieczornego szturmu Berkutu na plac Europejski dla Ria Novosti najważniejszym tematem było zajęcie przez „radykałów” budynków lokalnych władz we Lwowie i Tarnopolu. Dodatkowo artykuł ten zilustrowano fotografią płynących na kijowskim majdanie barykad i demonstrantów uzbrojonych w pałki.
Według „Rossijskiej Gazety” wszędzie leżą ranni i hospitalizowani milicjanci i żołnierze wojsk wewnętrznych, a ani słowa o demonstrantach. Media te stale informują o zabitych funkcjonariuszach. Nie znajdziemy tu kłamstwa, ale nie sposób zauważyć manipulacji. Większość z widzów i czytelników zapamięta, że ginęli głównie milicjanci, bo to o nich się mówi.
Russia Today pisze z kolei za MSW Ukrainy, że milicja nie używa ostrej amunicji i że ofiary zostały „zabite przez radykałów”.
Fotogaleria „Rossijskaja Gazieta” przedstawia 38 zdjęć, z czego na 30 widzimy milicjantów atakowanych przez demonstrantów. Jedna z fotografii przedstawia rannego protestującego.