Kontrofensywa prawicy » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Po cichu, po ciemku - zmienić unijne traktaty. Zdaniem posła PiS, „rzekoma niechęć Tuska to tylko taktyka”

"Cały czas próbuje się wmawiać opinii publicznej, uspokajać ją, że nic się nie dzieje, że to długa droga, że nic nie jest postanowione, a jednocześnie - kolejne kroki na tej drodze, są dokonywane" - przyznał, odnosząc się do planów zmiany traktatów unijnych, poseł PiS, Radosław Fogiel, na antenie TVP Info.

Unia Europejska
Unia Europejska
Filip Błażejowski - Gazeta Polska

Wczoraj podczas posiedzenia ministerialnego w Brukseli, Rada UE ds. środowiska przekazała na szczyt UE propozycję zmian traktatowych, przyjętą wcześniej przez Parlament Europejski. Oznacza to, że propozycja została przekazana na wyższy poziom polityczny - przywódców UE - którzy nie są jednak związani żadnymi terminami, jeśli chodzi o zajęcie się tą kwestią.

Jak stwierdził jeden z unijnych biurokratów  - "żadne z państw członkowskich rzekomo nie zgłosiło sprzeciwu i nie było dyskusji w tej sprawie". Polska faktycznie miała złożyć deklarację, w której przedstawiłaby zastrzeżenia. "Tu jest jakaś sprzeczność? Coś było przekazane bez dyskusji, albo zostały przekazane zastrzeżenia?" - dopytywał red. Michał Rachoń posła PiS - Radosław Fogla. 

"No bo mamy tutaj dwa poziomy. Jeden to ten poziom prawa unijnego i procedur. Drugi - poziom robienia zasłony dymnej i udawania, że cokolwiek się w tej sprawie zrobiło. Rzeczywiście, mówiliśmy bardzo jasno, że to jest okazja, żeby rząd Tuska powiedział, udowodnił, że to, co mówił premier w expose, że nie wchodzą w grę żadne zmiany traktatów - rzeczywiście jest ich obowiązującym planem działania. Projekt porządku obrad przewidywał bezdyskusyjne przekazanie decyzji PE ws. zmian traktatów. Wystarczyło, żeby dowolne państwo zawnioskowało o usunięcie tego punktu z porządku obrad, albo przeprowadzenie dyskusji. Nic takiego rzekomo się nie wydarzyło"

– stwierdził polityk.

I jak dodał - "można to było zatrzymać".

Dziennikarz, chcąc doprecyzować, zapytał, czy teraz jesteśmy realnie o jeden szczebel bliżej przyjęcia tychże zmian traktatowych.

"Tak. Poruszamy się tak po szczebelku. Najpierw komisja PE, potem decyzja całego PE. Teraz procedura związana z Radą UE, a jednocześnie, cały czas próbuje się wmawiać opinii publicznej, uspokajać ją, że nic się nie dzieje, że to długa droga, że nic nie jest postanowione, a jednocześnie - kolejne kroki na tej drodze, są dokonywane. Teraz mamy do czynienia z tym poziomem piarowym, gdzie Tusk czuje się jak ryba w wodzie, żeby sytuację trochę zaciemnić. Tutaj przydaje im się wrzuta o tzw. deklaracji, która tak naprawdę nie ma żadnej mocy"

– ocenił Fogiel.

"Rzekomy sprzeciw Tuska nikogo nie obchodzi"

Na uwagę dziennikarza, że przecież zarówno Donald Tusk, jak i część jego polityków - również tych zasiadających w strukturach unijnych, rzekomo opowiadają się przeciwko zmianom traktatowym, polityk odparł: "uważamy, że to była taktyczna decyzja w tamtej chwili".

"Głosowało dokładnie tylu polskich polityków wybranych ze wspólnej listy z PO, że to przeszło. Gdyby ci europosłowie Lewicy, Polski 2050, zagłosowali przeciw, to cały proces by upadł. Zagłosowali "za", europosłowie PO taktycznie tego nie zrobili, żeby nie dawać w Polsce paliwa, ale oczywiste jest, że Tusk nie zrobi nic, z czym nie zgodziłaby się Bruksela"

– kontynuował Fogiel.

"Obawiam się, że to, na co się Donald Tusk zgadza czy nie zgadza, to tych, którzy tam podejmują decyzje, którzy go wspierali w wyborach, obchodzi to tyle, co zeszłoroczny śnieg" - podsumował.

Zobacz też: 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Radosław Fogiel #Unia Europejska #PiS #wybory 2023 #polityka #Traktaty #Donald Tusk

Anna Zyzek