Reprezentacja Polski U17 zagrała dobry mecz z Holandią na Mistrzostwach Europy w Izraelu, ale w 93. minucie straciła bramkę, która oznacza, że ostatni mecz grupowy z Bułgarią będzie już tylko spotkaniem o honor.
Polacy po kompromitującej porażce 1:6 z Francją na inaugurację Euro U17 postanowili tym razem postawić wyżej poprzeczkę Holendrom. W pierwszej połowie wyglądali nawet nieźle - mieli nawet okazję do strzelenia gola, ale jeden z naszych zawodników nie trafił czysto w piłkę będąc tuż przed bramką graczy w pomarańczowych strojach. Do przerwy było więc 0:0, a Polaków chwalić można było za postawę w defensywie. Formacje były zwarte, biało-czerwoni grali blisko siebie, co utrudniało grę rywalom.
Po przerwie cieszyli się jednak Holendrzy. W 51. minucie wykonywali rzut karny, który na bramkę zamienił Huijsen. Choć Holendrzy byli lepsi technicznie, to Polacy imponowali konsekwencją taktyczną. Cierpliwość się opłaciła - w 88. minucie biało-czerwoni rozegrali świetną akcję, a Tommaso Guercio umieścił piłkę w siatce.
Niestety, nie udało się utrzymać korzystnego wyniku. W 93. minucie meczu Polacy popełnili szkolny błąd, stracili piłkę, Holendrzy wyszli "2 na 1" i Jakub Murawski musiał wyciągać piłkę z siatki. Oznacza to praktycznie koniec szans na wyjście z grupy - na pożegnanie z turniejem biało-czerwoni zagrają z Bułgarią.