Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

To jeszcze nie koniec procesu! Sakiewicz: Tu trzeba stanąć po stronie poszkodowanych

"Gdyby to dotyczyły jakiegokolwiek innego znanego polityka, przy takiej skali korupcji, musielibyśmy zareagować tak samo. I reagowaliśmy tak samo. Natomiast - muszę przyznać, że takiej skali to ja nie spotkałem…" - mówił przed salą rozpraw red. Tomasz Sakiewicz. Dziś miało odbyć się odczytanie wyroku w procesie redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i Tomasza Grodzkiego. Niemniej, polityk nie pojawił się w sądzie, a rozprawa będzie miała jednak charakter regularny.

Autor: Anna Zyzek

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Woli miał rozstrzygnąć sprawę Tomasza Grodzkiego przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi. Jednak sędzia wyprosił dziennikarzy i widownię z sali informując, że podczas dzisiejszej rozprawy nie zapadnie wyrok w związku z pojawieniem się nowych dowodów w sprawie.

Przekazano, że wyrok zapadnie prawdopodobnie w przeciągu tygodnia, choć nie jest to pewne. Proces może się zatem przeciągnąć.

Sakiewicz: takiej skali nigdy nie spotkałem

Przed wejściem do sali, red. Tomasz Sakiewicz mówił:

"Nie wiem czego się spodziewać, wiem, czego oczekuję. Jeżeli istotą jest to, abym udowodnił, że p. Grodzki brał łapówki, to myślę, że wystawiłem na to dostatecznie dużo dowodów. A jeśli chodzi tylko o to, żeby zastraszyć dziennikarzy, no to nie ma rady. Sprawa jest jasna. Pytanie tylko, czy sąd stanie nie po mojej stronie, a po stronie setek skrzywdzonych osób. Ludzie w całej Polsce byli narażeni na wyłudzanie pieniędzy przez nieuczciwych lekarzy. A może jednak sąd stanie po stronie systemu stworzonego przez Tuska, w którym dziennikarze nie mają prawa krytykować polityków, jeśli ci politycy trzymają z nimi".

Co więcej, red. naczelny "Gazety Polskiej" wskazał, że "gdyby to dotyczyły jakiegokolwiek innego znanego polityka, przy takiej skali korupcji, musielibyśmy zareagować tak samo. I reagowaliśmy tak samo".

Natomiast - muszę przyznać, że takiej skali to ja nie spotkałem… Słyszałem o łapówkarstwie, tak jak każdy w służbie zdrowia, ale o takiej skali, o tak systemowym wyduszaniu z ludzi pieniędzy - często będących w tragicznej sytuacji, próbujących zapłacić często za fałszywą nadzieję, to naprawdę nie.

– dodał.

Na koniec ocenił - "tutaj trzeba stanąć po stronie tych, których naprawdę skrzywdzono. A czy mnie wsadzą, czy nie, to jest to dużo mniejsza krzywda od tych, którzy stracili bliskich, bo nie zapłacili".

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl