Ruch Chorzów pilnie potrzebuje własnego, nowoczesnego stadionu. W ub.r. miasto wygrało konkurs zorganizowany przez Ministerstwo Sportu i Turystyki i otrzymało zapewnienie otrzymania 100 mln zł dofinansowania. Pieniędzy jednak nie ma. Sławomir Nitras, minister sportu i turystyki, nie zamierza z obietnicy się wywiązać ani rozmawiać z władzami Chorzowa. Sprawę komentuje dla Niezalezna.pl Katarzyna Huhuł, rzecznik prasowy UM Chorzów.
Ruch Chorzów to m.in. klub piłki nożnej z ponad 100-letnią tradycją i z ogromną rzeszą fanów na Śląsku. 14-krotny mistrz Polski, jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii Polski. Mimo to "Niebiescy" ważniejsze mecze rozgrywają na Stadionie Śląskim. Ich "domowy" obiekt przy ul. Cichej w Chorzowie pamięta lata 40. ub. wieku. Powstał, więc projekt nowego stadionu z widownią na 22 tys. osób, kosztujący ok. 300 mln zł. Przedsięwzięcie wygrało w ub.r. konkurs Ministerstwa Sportu i Turystyki - „Program inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu" - edycja 2023. Dofinansowanie miało wynieść 100 mln zł. Pieniędzy dotąd nie ma.
Szymon Michałek, prezydent Chorzowa od lipca br. zabiegał o spotkanie w tej sprawie w ministerstwie. Miało się odbyć w tym tygodniu, ale... zostało odwołane. Nowy termin nie został wyznaczony. Sławomir Nitras, minister sportu dał do zrozumienia, że Ruch o obietnicy - 100 mln zł - może zapomnieć. Prezydent Michałek nie odpuszcza tematu.
- Istnieje ciągłość ministerstwa. Obietnica poprzedniego rządu była również wyrażona w wygranym przez miasto Chorzów konkursie. Chorzów złożył w czerwcu ub.r. wniosek, który zyskał aprobatę i przeszedł pozytywną ocenę. Następnym krokiem powinno być wypłacenie środków
- mówi nam Katarzyna Huhuł rzecznik prasowy UM Chorzów.
Internet wrze. Profile fanów Ruchu w mediach społecznościowych m.in. "Kibice Ruchu Chorzów, "Ultras Niebiescy", pękają w szwach.