Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Żurek zawiesił prezes sądu z Piaseczna. Minister sięgnął po represje, bo sędzia przestrzegała prawa

Minister sprawiedliwości represjonuje sędziów, którzy nie zgadzają się na bezprawne działania. Zawiesił prezes Sądu Rejonowego w Piasecznie, sędzię Joanna Półrolnik, a nawet zapowiedział jej odwołanie. Powód? Nie chciała brać udziału w kolegiach Sądu Okręgowego w Warszawie zwoływanych przez s. Beatę Najjar, która - zgodnie z prawem - od kilku miesięcy jest sędzią w stanie spoczynku i nie powinna pełnić tej funkcji. „To tylko pokazuje, jak bardzo władzy wykonawczej i ministrowi sprawiedliwości zależy, żeby mieć kontrolę nad Sądem Okręgowym w Warszawie. To jest konsekwentnie realizowana operacja przejmowania sądownictwa przez władzę wykonawczą” - ocenia w rozmowie z Niezalezna.pl s. Łukasz Piebiak, prezes stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".

Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie składa się z prezesa warszawskiego SO, pięciu prezesów stołecznych sądów rejonowych oraz prezesów "rejonów" w Grodzisku Mazowieckim, Piasecznie oraz Pruszkowie. To organ opiniodawczy, który ma duży wpływ na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości w danym okręgu.

Jak dowiedział się nieoficjalnie portal niezalezna.pl, prezes Sądu Rejonowego w Piasecznie, sędzia Joanna Półrolnik, od pewnego czasu odmawiała uczestnictwa w tych kolegiach, a powodem miał być status obecnie zarządzającej SO, sędzi Beaty Najjar.

W sierpniu 2024 r. minister Adam Bodnar mianował sędzię Beatę Najjar na prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.11 lipca 2025 r. Najjar skończyła 65 lat, osiągając wiek przejścia w stan spoczynku. Jeśli chciała orzekać dalej, to powinna zwrócić się do Krajowej Rady Sądownictwa o zgodę, ale należy do tej grupy, która nie uznaje KRS. Dlatego dokumenty wysłała do... ministra Adama Bodnara. Ponieważ Najjar nie uzyskała zgody na dalsze orzekanie, to od kilku miesięcy powinna przebywać na sędziowskiej emeryturze. Nadal jednak - za aprobatą Bodnara, a teraz Waldemara Żurka - orzeka w sprawach karnych i kieruje warszawskim sądem.

Sędzia Półrolnik nie chciała legitymizować tego stanu i odmawiała udziału w kolegiach - ustaliśmy nieoficjalnie. To z kolei miało być powodem jej zawieszenia w czynnościach przez ministra sprawiedliwości.

Zapytaliśmy o to resort Żurka. Ministerstwo Sprawiedliwości w odpowiedzi na nasze pytanie potwierdziło, że Joanna Półrolnik została 17 października 2025 r. zawieszona w pełnieniu czynności prezesa Sądu Rejonowego w Piasecznie.

"Minister Sprawiedliwości poinformował Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie o zamiarze odwołania z funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Piasecznie i ww. zawieszeniu pismem z dnia 17 października 2025 r. Jednym z powodów zawieszenia pani Joanny Półrolnik, jest fakt, że prezes Sądu Rejonowego w Piasecznie w sposób rażący i uporczywy nie wykonuje obowiązku w postaci uczestniczenia w posiedzeniach kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie. Braku współpracy w tym zakresie nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Wszystko to zdaniem Ministra Sprawiedliwości uzasadnia, w rozumieniu art. 27 § 1 pkt 1 i 2 u.s.p., odwołanie jej z pełnienia funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Piasecznie"

- czytamy w przesłanej nam odpowiedzi.



„Od strony prawnej sytuacja jest zupełnie oczywista. Nawet osoby, które są zwolennikami „przywracania praworządności”, stwierdzają, że w przypadku sędziów, którzy przeszli w stan spoczynku, sprawa jest ewidentna; nie można zastępować kompetencji Krajowej Rady Sądownictwa wydumaną kompetencją ministra. Trzeba również pamiętać, że przypadek sędzi Najjar jest najgłośniejszy, ale nie jedyny w całym kraju”

– tłumaczy Niezalezna.pl sędzia Łukasz Piebiak, prezes stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”.

„Widocznie aktualnej władzy ogromnie zależy na tym, żeby właśnie ta osoba pełniła funkcję prezesa Sądu Okręgowego; sędzia Najjar nie jest aż tak złym prawnikiem, żeby o tym nie wiedzieć, a skoro tam zostaje, widocznie jest do tego mocno motywowana przez władzę polityczną. Dlaczego? Bo chodzi o Sąd Okręgowy w Warszawie, do tego pion karny, który s. Najjar nadzoruje, czyli „jądro systemu”; najważniejsze miejsce dla polityków w kraju” – podkreśla.

Środowisko sędziowskie zdaje sobie sprawę z bezprawności funkcjonowania pani Najjar jako osoby, która podaje się za prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. Mamy szereg dowodów na to, że co odważniejsi przedstawiciele, albo co bardziej ostrożni, odmawiają brania w tym udziału. Pojawił się problem z obsadzeniem stanowisk przewodniczących wydziałów, mamy opisywane przez Niezalezna.pl przypadki rezygnacji z funkcji wiceprezesów. Dziwnym trafem nastąpiły po przejściu pani Najjar w stan spoczynku” – przypomina s. Piebiak – „Mamy teraz pierwszy przypadek prezesa Sądu Rejonowego, który zgodnie z prawem jest członkiem Kolegium, który stwierdza, że nie będzie uczestniczył w czymś, co od strony prawnej jest spotkaniem przy kawie i ciasteczkach”.

„Dlatego mając świadomość stanu rzeczy, a każdy sędzia w Polsce słyszał o sytuacji pani Najjar, prezes Półrolnik wyciągnęła konsekwencje. Bardzo prosta logika, ale nie do podważenia” – dodaje s. Piebiak.

Pomimo to minister sprawiedliwości nie tylko ją zawiesił, ale zapowiada odwołanie.

„To tylko pokazuje, jak bardzo władzy wykonawczej i ministrowi sprawiedliwości zależy, żeby mieć kontrolę nad Sądem Okręgowym w Warszawie. Nie kto inny jak Waldemar Żurek mówił, że on musi mieć w sądach zaufanych ludzi. Nie po to się zmienia regulamin pozwalający „z palca” wyznaczać składy orzekające poprzez prezesów i przewodniczących wydziałów, ażeby nie mieć kontroli nad tym systemem. To jest konsekwentnie realizowana operacja przejmowania sądownictwa przez władzę wykonawczą– stwierdził prezes stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”. - „Dlatego minister Żurek brnie w utrzymywanie na tym stołku sędzi Najjar, a równocześnie zwalcza wszystkich, którzy poddają w wątpliwość legalność jej funkcjonowania” .

Źródło: niezalezna.pl