Posłowie opozycji ostrzegają przed planami likwidacji porodówek w całej Polsce. Zmiany najbardziej dotkną wschodnią Polskę, w tym województwo podlaskie, gdzie zlikwidowane ma być 10 z 14 oddziałów, i warmińsko-mazurskie, gdzie pozostanie jedynie sześć z 16 oddziałów. W skrajnych przypadkach kobiety w ciąży będą miały 1,5 godz. drogi samochodem do najbliższej porodówki. – To nie jest dobry pomysł – uważa były minister zdrowia Waldemar Kraska.
Ministerstwo Zdrowia chce, aby oddziały położniczo-ginekologiczne, na których na świat przychodzi mniej niż 400 dzieci w ciągu roku, zostały odcięte od kontraktów jako nierentowne. Jak wyliczyli posłowie opozycji, oznacza to, że 110 porodówek w całym kraju zostanie zamkniętych.
Dla wielu matek w ciąży będzie to sporym problemem. W województwie warmińsko-mazurskim zostaną więc jedynie trzy oddziały w Olsztynie i jeden w Ełku. Problem może dotyczyć np. Bartoszyc, które najbliższą porodówkę będą miały w Olsztynie, a więc około 70 km i minimum godzinę 15 minut samochodem. Z podobnymi trudnościami będą się mierzyć mieszkańcy Węgorzewa, po tym jak zlikwidowany zostanie oddział w Giżycku.
– Oczywiście wszyscy jesteśmy świadomi, że jest czas niżu demograficznego, ale bezpieczeństwo kobiet w ciąży, o które tak zabiegali środowisko KO i ich koalicjanci, może być zagrożone. Jeżeli będziemy zamykać porodówki, biorąc pod uwagę jedynie liczbę porodów, i nie będziemy uwzględniali innych czynników, jak odległość między szpitalami, to może się tragicznie skończyć
– Co innego obiecuje się i mówi w kampanii wyborczej, a co innego robi, gdy się jest u władzy. Ten pomysł zaprezentowany przez Ministerstwo Zdrowia nie jest jednak dobry – mówi nam Kraska.
Co ciekawe, w ubiegłym roku politycy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy bronili porodówek, gdy zamykały je samorządy.
– Uważam, że ten plan jest i on zakłada likwidację wszystkich usług publicznych, które się nie opłacają w małych miejscowościach – oburzał się Krzysztof Śmiszek likwidacją oddziału ginekologiczno-położniczego w Miliczu.
Oburzała się też Marcelina Zawisza, mówiąc, że niedopuszczalne jest premiowanie szpitali, w których przychodzi na świat więcej niż 400 dzieci. O porodówki walczyła też dzisiejsza minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Według planów Ministerstwa Zdrowia zlikwidowanych ma być 110 oddziałów, czyli: w dolnośląskim – 9, kujawsko-pomorskim – 6, lubelskim – 10, lubuskim – 5, łódzkim – 7, małopolskim – 3, mazowieckim – 13, opolskim – 2, podkarpackim – 8, podlaskim – 10, pomorskim – 2, śląskim – 3, świętokrzyskim – 7, warmińsko-mazurskim – 10, wielkopolskim – 6, zachodniopomorskim – 9.