Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Gazeta Polska": Iustitia wskazuje nowy cel: wybory. Zaczęło się. Sędziowie czyhają przy urnie

Praworządność, niezawisłość, „wolne sądy” – pod tymi hasłami część środowiska sędziowskiego, skupiona głównie wokół Iustitii, protestowała przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości. Ale niektórzy nasi rozmówcy sugerowali, że narracja wkrótce się zmieni. I chyba już wszystko jasne… „Czas się obudzić” – zagrzmiał szef Iustitii Krystian Markiewicz, wskazując na Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzeka o ważności wyborów oraz rozpatruje protesty z nimi związane. Czas nie jest przypadkowy – wszak AD 2023 to rok wyborczy - czytamy w tygodniku "Gazeta Polska".

fot. Aleksiej Witwicki | GAZETA POLSKA

– To będą czwarte wybory, w których będziemy rozstrzygać. To oznacza, że wszyscy posłowie, senatorowie, europarlamentarzyści i Prezydent RP czerpią swą legitymizację z naszego orzeczenia o ważności ich wyboru. Nie słyszałam, by ktokolwiek z państwa parlamentarzystów powątpiewał w swój status tylko z tej przyczyny, że stwierdzenie ważności wyborów nastąpiło w drodze uchwały Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – tłumaczy „Gazecie Polskiej” sędzia Joanna Lemańska, prezes IKNiSP.

Kij ma dwa końce

Napięta atmosfera wokół Sądu Najwyższego trwa od dłuższego czasu, ale podgrzewaniem emocji do niedawna zajmowali się głównie politycy opozycji. Niestety, to już nieaktualne, bo sędziowie stali się aktywnymi uczestnikami sporu, co skutkuje narastającym podziałem wewnątrz tej instytucji.

– Obserwowane przez nas rozgrywki sędziów SN są prostą konsekwencją niedokończonej reformy wymiaru sprawiedliwości. Co więcej, można w nich upatrywać zapowiedzi chaosu, jaki zapanowałby w całym sądownictwie, gdyby została otwarta w nim droga do kwestionowania powołań sędziowskich zgodnie z wytycznymi TSUE i KE

– tłumaczy „Gazecie Polskiej” adwokat Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.

Przekroczeniem „czerwonej linii” stało się publiczne oświadczenie 30 „starych” sędziów o odmowie orzekania wspólnie z sędziami z nominacją obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.

– Frakcyjność wśród sędziów, wywołana oporem wobec reformy KRS, jawności i demokratyzacji nominacji sędziowskich, skutkuje oświadczeniem 30 sędziów SN odmawiających orzekania z innymi sędziami, czy orzeczeniami uznającymi „za nieistniejące” postanowienia innych składów Sądu Najwyższego – podkreśla mecenas Kwaśniewski.

Taka sytuacja sprowokowała pytania, czy złożona deklaracja nie jest równocześnie zrzeczeniem się mandatu. Chcąc wyjaśnić wątpliwości, sędzia Paweł Czubik złożył do I prezes SN Małgorzaty Manowskiej wniosek (podpisany przez kilkunastu sędziów) o wyłączenie całej grupy z orzekania, a zarazem zawiadomienie prezydenta Andrzeja Dudy o fakcie złożenia przez 30 sędziów oświadczenia konstytuującego ich odmowę orzekania, a tym samym rezygnację z funkcji sędziowskich.

Po długim oczekiwaniu na opinię Biura Studiów i Analiz SN, prezes Manowska postanowiła nie przekazywać sprawy do Kancelarii Prezydenta. Uznano bowiem, że zachowanie 30 sędziów nie może być uznane za oświadczenie o zrzeczeniu się urzędu. Co najwyżej, można je postrzegać jako przejaw skorzystania z prawa do wolności wypowiedzi, nawet jeśli jego treść i sposób może budzić zastrzeżenia.

Wbrew pozorom to jednak nie zakończyło sprawy, choć ciąg dalszy dla wielu był mocno zaskakujący. Zaczęło się od skargi kasacyjnej w sprawie kredytu frankowego. Sędzia, który pierwotnie miał rozpoznać sprawę, złożył wniosek o wyłączenie z rozpoznania, bo – jak przyznał – sam jest „frankowiczem” i nadal spłaca pożyczkę. I wprawdzie został wyłączony, ale nie tylko z tego powodu. Okazało się bowiem, że należy do wspomnianej „30-tki”, co miało kluczowe znaczenie w ocenie sprawy przez sędziego Mariusza Załuckiego.

„Sygnatariusze oświadczenia 30 sędziów Sądu Najwyższego z 10 października 2022 r. (…) nie mogą być uznani za spełniających na gruncie art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, art. 6 ust. 1 EKPC, czy art. 47 KPP wskazanych tam gwarancji, wobec czego decyzji procesowych takich sędziów nie można uznać za wydane przez niezawisły i bezstronny sąd”

– czytamy w komunikacie SN.

Dalej jest jeszcze mocniej.

„Nie może być sędzią bezstronnym sędzia zawisły, a więc taki, który podlega lub podlegać może naciskom innych osób, organizacji lub władz. Sędziowie, którzy wyrażają publicznie poglądy sprzeczne z obowiązującym porządkiem, a zgodne z oczekiwaniami niektórych kręgów politycznych, zdają się podlegać nieuprawnionym naciskom, co w oczywisty sposób zagraża ich niezależności. Taki sędzia nie może też być sędzią bezstronnym”

– podkreślono.

Obserwując reakcję przedstawicieli środowisk, które do tej pory arbitralnie podważały mandat innych sędziów – to orzeczenie, a szczególnie jego uzasadnienie, musiało ich mocno zaboleć.  

Wybory coraz bliżej…

Czas mija, a szans na kompromis nie widać. Wręcz przeciwnie – nieuchronnie nadchodzi nowy konflikt. Ponieważ AD 2023 rozpoczyna kilkuletni maraton wyborczy, nie trzeba być wróżem, aby przewidzieć, iż to się stanie pretekstem do kolejnej odsłony rzekomej batalii o sądy, a tak naprawdę walki o władzę. Polityczną. 

Niektórzy zresztą już zaczęli. Szczególnie zdumiewający był grudniowy tekst na portalu wyborcza.pl, którego autorami są Krystian Markiewicz i Bartłomiej Przymusiński. Pierwszy to prezes Iustitii, drugi rzecznik stowarzyszenia. Tekst to zdumiewający, bo obaj są czynnymi sędziami. 

Uwaga liderów Iustitii skoncentrowała się na Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Dlaczego to tak ważne? Bo właśnie ta Izba rozpatruje protesty wyborcze i finalnie orzeka o ważności lub nieważności wyborów. Bez różnicy – parlamentarnych, samorządowych czy prezydenckich. 

Markiewicz i Przymusiński już na wstępie piszą, o co im chodzi:

„Wszyscy interesowali się Izbą Dyscyplinarną SN, która ścigała sędziów. Tymczasem władza ma w Sądzie Najwyższym jeszcze jedno narzędzie, o którym mniej się mówi”. Nie zabrakło i takich perełek:

„Ona nie miała być jak młot, bardziej jak długie macki ośmiornicy, skupiając w sobie rozstrzyganie najważniejszych spraw”.

Najbardziej obrazowa była jednak puenta:

„Nie byłoby wolnych ludzi bez wolnych sądów, nie będzie wolnych wyborów z neosędziami w Izbie Kontroli. Izba Dyscyplinarna pozbawiła nas miliardów euro, Izba Kontroli może zabrać nam wolność. Czas się obudzić”.

Zamiary Iustitii na najbliższe miesiące zostały więc jasno określone. 

Zmian nie będzie

O komentarz „Gazeta Polska” poprosiła sędzię Joannę Lemańską, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Zapytaliśmy m.in. o intencje szefów Iustitii czy innych osób podważających mandat Izby.

– O cel publikacji proszę pytać ich autorów – stwierdziła.

– Zbędę milczeniem te obraźliwie i nieoparte na prawdzie sformułowania, wyrażone publicznie – co stwierdzam z pełnym zażenowania ubolewaniem – przez sędziego. Uważam, że jedną z podstaw demokratycznego społeczeństwa jest zaufanie do sądów. Tego typu wypowiedzi absolutnie temu nie sprzyjają

– podkreśliła.

Czy w IKNiSP istnieje problem odmowy orzekania przez „starych” sędziów z tymi mającymi nominację KRS po 2018 roku? Padło zapewnienie, że nie. 

Prezes Lemańska zaprzeczyła, gdy zapytaliśmy, czy istnieją jakiekolwiek projekty, które mogłyby zmienić prawo, zgodnie z którym IKNiSP orzeka o ważności/nieważności wyborów. 

– Jeżeli jakiś projekt ustawy pojawiłby się, wówczas podlegałby zaopiniowaniu przez Sąd Najwyższy w toku procesu legislacyjnego. Spośród projektów przesłanych do zaopiniowania, a dotyczących kwestii wyborczych, nie było takiego, który wpływałby na dotychczasową procedurę rozpoznawania protestów wyborczych i orzekania o ważności wyborów. I nie sądzę, by miało się to zmienić, zgodnie bowiem z obowiązującymi zasadami konstytucyjnymi, są to zbyt doniosłe kwestie proceduralne, by mogły ulec zmianie przed najbliższymi wyborami

– wyjaśniła sędzia Joanna Lemańska.

KODziarze wysłani do SN

Czy opozycji w ogóle zależy na kompromisie? Naiwne pytanie. Jednoznaczną odpowiedź daje chociażby sytuacja z wyborem ławników, którzy mieliby brać udział w wydawaniu orzeczeń w Sądzie Najwyższym, m.in. właśnie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Podczas październikowego głosowania w Senacie aprobatę polityków Platformy Obywatelskiej i ich sojuszników uzyskali działacze KOD, wśród nich wulgarni hejterzy, uczestnicy rozmaitych zadym, nawet startujący w wyborach z list PO. Marszałek Tomasz Grodzki i spółka musieli znać przeszłość tych osób, a pomimo to wysłali ich do Sądu Najwyższego. 

Jak ujawniła w zeszłym tygodniu „Gazeta Polska Codziennie”, dotychczas żaden z KODziarzy wybranych na ławnika SN nie złożył ślubowania, a na początku stycznia I prezes SN Małgorzata Manowska wysłała do marszałka Grodzkiego pismo wzywające do przeprowadzenia reasumpcji październikowego głosowania. 

„Po zapoznaniu się z aktywnością społeczną i publicystyczną tych osób, znaną m.in. z mediów społecznościowych, Prezes Manowska powzięła zasadnicze wątpliwości co do spełnienia przez te osoby ustawowych wymagań stawianych przed ławnikami”

– tłumaczył „GPC” sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego.   

Z kolei „Gazeta Polska” dotarła do dokumentu, który wcześniej nigdzie nie był publikowany. To pismo z początku listopada, podpisane przez dwóch mężczyzn w „imieniu zarządu KOD”, ich nazwiska są na liście ławników wybranych przez Senat. 

„Do Pani Małgosi Manowskiej nazywanej przez PiS Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego” – napisali w nagłówku. Dalsza treść jest równie prymitywna, ale zacytujemy, aby pokazać, czego można byłoby się po nich spodziewać, gdyby zostali dopuszczeni do udziału w orzekaniu.

„(…) zaczniemy czyścić sądownictwo z wszelkiego brudu i bagna które tu tworzycie od 4 lat. Ma Pani czas przemyśleć swoje zachowanie. Bo za rok gdy dojdziemy do władzy to sami wyprowadzimy Panią z urzędu. W obecnej sytuacji może Pani liczyć nawet na ułaskawienie jeśli poda się pani do dymisji”

– stwierdzili (pisownia oryginalna). 


Dop. red. - Tomasz Grodzki w opublikowanym w czwartek przez Centrum Informacyjne Senatu liście do I prezes Sądu Najwyższego stwierdził, że "nie może podzielić jej wątpliwości", a "Senat nie dysponuje instrumentarium prawnym pozwalającym na zmianę podjętej uchwały". "W świetle powyższego, wzywam Panią Prezes do niezwłocznego odebrania ślubowania od wszystkich ławników Sądu Najwyższego wybranych przez Senat w październiku 2022 r. i dokonania wszelkich przewidzianych ustawą czynności pozwalających im na podjęcie obowiązków. Dalsza zwłoka w tym względzie może bowiem grozić paraliżem prac dwóch izb Sądu Najwyższego" - napisał Grodzki.

 



Źródło: Gazeta Polska

 

#sądy #Sąd Najwyższy #KOD #Iustitia

Grzegorz Broński