Iustitia

Liczę na kontynuację współpracy między Stowarzyszeniem a Ministerstwem Sprawiedliwości - pisze do nowego szefa Iustitii minister sprawiedliwości Adam Bodnar, gratulując świeżo objętej funkcji. Co z trójpodziałem i niezależnością władzy sądowniczej od wykonawczej? Polityk żadnej kolizji nie dostrzega.

Co najmniej 740 tys. zł – tyle kosztuje działalność czterech komisji kodyfikacyjnych działających przy ministrze sprawiedliwości Adamie Bodnarze. A są to dane z początku sierpnia, czyli doszły kolejne przelewy. Nie dość, że przeznaczane są na nie horrendalne pieniądze, to jeszcze pojawiły się wątpliwości prawników, czy funkcjonują one legalnie. A przynajmniej jedna z nich – ta, której członkowie mają podpowiadać ministrowi, jak „reformować” sądownictwo i prokuraturę - podała weekendowa "Gazeta Polska Codziennie". Na wątpliwości zareagowało stowarzyszenie "Prawnicy dla Polski". Skierowali list do przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądów Powszechnych sędziego Krystiana Markiewicza, który jest zarazem przewodniczącym stowarzyszenia "Iustitia". Wezwali go do rezygnacji z funkcji w komisji i zwrotu uzyskanego wynagrodzenia.

"Może być inaczej! I to bez czekania na podpis prezydenta. Wystarczy zablokować system informatyczny Rady, dezaktywować karty dostępu, wstrzymać wypłatę diet" - takie działania proponują ministrowi Adamowi Bodnarowi sędziowie z Iustitii, którzy najwyraźniej są niezadowoleni z tempa zmian w Krajowej Radzie Sądownictwa. "Może od razu wynajmijcie silnych ludzi, po co nawoływać, działać trzeba. Rewolucja sama się nie zrobi. Co będzie następne, doły z wapnem?" - pyta sędzia Łukasz Piebiak ze stowarzyszenia "Prawnicy dla Polski".