Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Gawkowski wciąż w swoim świecie. Tusk o akcie dywersji, a jego zastępca o... żarcie lub kradzieży

Wcześnie rano Donald Tusk napisał na x.com, że wczorajsze zdarzenie na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) to akt dywersji. Mimo to, Krzysztof Gawkowski, wicepremier chyba nie wczytał się we wpis swojego szefa, bo po raz kolejny przepuścił wyjątkowo prymitywną wypowiedź o... "żarcie" lub "kradzieży".

Autor: Anna Zyzek

Wczoraj w godzinach porannych na trasie kolejowej Warszawa-Dęblin doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Maszynista wyhamował pociąg tuż przed wielką wyrwą w torach. Przedwczoraj, ok. godziny 21.00 policja otrzymała informację o eksplozji w tamtym rejonie, a na torach, jak podaje stacja, był ułożony długi przewód elektryczny ciągnący się do pobliskiego parkingu.

Dziś w godzinach porannych, po drugim podobnym zdarzeniu na torach - tym razem bliżej Puław (woj. lubelskie), na portalu X wpis opublikował Donald Tusk. Komunikat szefa koalicji 13 grudnia tylko potwierdza bałagan komunikacyjny w obozie rządzącym, czego dowodem były wczorajsze - co chwile zmieniające się wersje wydarzeń.

"Niestety potwierdziły się najgorsze przypuszczenia. Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) doszło do aktu dywersji. Eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. Na miejscu pracują służby i prokuratura. Na tej samej trasie, bliżej Lublina, również stwierdzono uszkodzenie"

– czytamy.

Gawkowski żyje w swoim świecie?

Niemniej, briefu premiera nie dostał chyba jego zastępca w rządzie, minister cyfryzacji, Krzysztof Gawkowski. - Może być sabotaż, może być też kradzież. Ludzie w takich sytuacjach wycinają jakieś tory, działają z premedytacją, czasami to jest też głupota, bo ktoś może być, kto zrealizował jakiś zakład albo inne wyzwanie, które było nowoczesnym challenge'em - mówił w porannej rozmowie w Radiu Zet. 

Ale to nie wszystko. Minęło kilka godzin, a Gawkowski przepuścił kolejny raz wypowiedź o tej samej narracji. 

Polskie służby ruszyły do działania, żeby sprawdzić, czy mamy do czynienia z głupim żartem, sytuacją krytyczną, że ktoś chciał coś ukraść, czy z zaplanowanym sabotażem. Dziś jest za wcześnie, by powiedzieć, co się wydarzyło. Są różne scenariusze badane, dziś rano kontaktowałem się z ministrami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo polskiej kolei. Oni też zdają sobie sprawę, jak wygląda sytuacja, że jest coraz więcej tego rodzaju dziwnych incydentów.

– stwierdził.

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane