- [Migranci] trafią do Polski, czy to ze wschodu, czy z innego kierunku, i w Polsce pozostaną. Efektem może być wzrost migrantów w Polsce, mimo że Polska nie ponosi winy za te przepływy migrantów - powiedział podczas briefingu prasowej Marcin Przydacz, były wiceminister spraw zagranicznych. Niemcy od 16 września wprowadzą kontrole na wszystkich swoich granicach.
Decyzja o przywróceniu od 16 września tymczasowych kontroli na wszystkich granicach lądowych Niemiec, ogłoszona w poniedziałek przez szefową MSW Nancy Faeser, pojawia się kilka miesięcy po przyjęciu tzw. paktu migracyjnego. Decyzja spotyka się z mocną krytyką w całej Europie. Frakcja Europejskich Konserwatystów i Reformatorów chce w tej sprawie debaty w Parlamencie Europejskim.
- Ta sytuacja pokazuje, jak wygląda w praktyce kryzys związany z ochroną granic, kryzys polityki europejskiej prowadzonej od 2015 r., że Niemcy i Rada Europejska otworzyły granice na nielegalnych migrantów. Zapraszani dotychczas przez Niemcy, nagle będą poddani będą kontroli granicznej i jeśli nie wjadą do Niemiec, to pozostaną w innych krajach, w tym w Polsce
- ocenił dzisiaj podczas briefingu prasowego w Sejmie Paweł Szefernaker, poseł PiS, były wiceminister spraw wewnętrznych.
Dodał, że rząd PiS nie godził się na wpuszczanie nielegalnych migrantów i pakt migracyjny.
- Niemcy, likwidując de facto strefę Schengen, przyznają się do błędu i osoby, które nielegalnie pojawią się na granicy, zostaną w kraju, z którego dotarły. Ta sytuacja, która będzie od 16 września, pokazuje, że mieliśmy rację, a z problemem pozostaną sąsiedzi Niemiec. Apelujemy, by polskie MSW wydało komunikat, co z osobami, które nie zostaną wpuszczone do Niemiec, jaka będzie ich sytuacja prawna - powiedział Szefernaker.
Marcin Przydacz, były wiceszef dyplomacji, wskazał, że "na naszych oczach pryska mit, że UE jest przestrzenią bez granic".
- To marzenie, które mieli Polacy w 2004 r., o swobodnym przepływie osób, możliwości poruszania się, stanie pod znakiem zapytania. To efekt błędów polityków UE i Niemiec. Zapraszanie wszystkich migrantów spowodowało wielkie problemy. Gdy na ulicach miast bezpieczeństwo spada, Niemcy zamykają granice, zostawiając z problemami sąsiadów
- ocenił.
Zauważył, że nie wygasną z dnia na dzień szlaki migracyjne, nad którymi często łapę trzyma Rosja.
- [Migranci] trafią do Polski, czy to ze wschodu, czy z innego kierunku, i w Polsce pozostaną. Efektem może być wzrost migrantów w Polsce, mimo że Polska nie ponosi winy za te przepływy migrantów - dodał Marcin Przydacz.