W środowy wieczór poinformowano, że do Sejmu wpłynęły wnioski Koalicji Obywatelskiej o powołanie trzech komisji śledczych - w sprawie Pegasusa, tzw. afery wizowej oraz wyborów korespondencyjnych. Tymczasem środowisko parlamentarnej większości prześciga się w pomysłach na kolejne komisje. Sejmowe komisje śledcze mają wystartować - jak donosi "Gazeta Wyborcza" - gdy nowy rząd "rozwiąże problem z mediami publicznymi".
Klub KO złożył w środę Sejmie projekty uchwał dot. powołania komisji śledczych ws. tzw. afery wizowej, Pegasusa i tzw. wyborów kopertowych - poinformował Kacper Lawera z biura prasowego Klubu Parlamentarnego KO.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia na konferencji prasowej został zapytany o to, kiedy realnie mogą zacząć pracę komisje śledcze, odpowiedział:
- Realnie to pewnie będzie wyglądało tak, że jeżeli sprawnie przejdziemy proces pierwszego czytania - on musi być na posiedzeniu plenarnym w najbliższy wtorek - to na kolejnym posiedzeniu w następnym tygodniu będziemy w stanie dojść do etapu, w którym poproszę o zgłaszanie kandydatów, czyli przeczytać to drugi raz, i otworzyć zgłoszenia kandydatów do tych komisji.
- Chciałbym zrobić to w tym roku. Z dwa, trzy tygodnie i te komisje powinny działać, jeżeli oczywiście Sejm tak zdecyduje. Rozważaliśmy, czy może na początek jedną, ja sam miałem taki pogląd, ale przedyskutowaliśmy to na wszystkie strony - jak my zaczniemy teraz powoływać jedną, a później drugą, później trzecią, to zatkamy Sejm w tym momencie, w którym on będzie już musiał procedować mnóstwo ważnych ustaw związanych z budżetem, związanych z tym, że będzie nowy rząd - mówił Hołownia.
Większość parlamentarna przekonuje jednak, że to dopiero początek i trwa licytacja na liczbę komisji śledczych. Politycy chcą badać sprawę dotacji w NCBR, fuzję Orlenu z Lotosem czy "aferę zbożową" czyli domniemane "nieprawidłowości związane z wwożeniem do Polski produktów rolno-spożywczych z Ukrainy".
Tak o komisjach śledczych, które chce powołać sejmowa większość, pisze dzisiaj "Gazeta Wyborcza", powołując się na jednego z polityków KO:
"Pierwsza komisja powinna rozpocząć prace w styczniu. Wcześniej chcemy rozwiązać problem z mediami publicznymi, odpolitycznić przekaz".
Politycy chcą się spieszyć, by komisje zaczęły działać - i zaczęły być pokazywane - przed wyborami samorządowymi.
W innym fragmencie - polityk KO mówi o tym, jak ma działać jedna z komisji - "najprostsza" - czyli dotycząca wyborów korespondencyjnych.
"Całe założenie komisji śledczych jest takie, by nie przeciągać badań na lata, zamknąć temat właśnie w kilku miesiącach. Dać rzetelną, zwięzłą odpowiedź na to, co działo się za kurtyną władzy. A potem, jeśli będą ku temu powody, przekazać sprawy niezależnej prokuraturze"
Taki jest plan na komisje śledcze w Sejmie. Wystartują po odbiciu TVP
— Bartosz T. Wieliński 🇵🇱🇪🇺🇺🇦 (@Bart_Wielinski) November 23, 2023
Będą się tłumaczyć przed nimi politycy z czołówki Zjednoczonej Prawicy: Kaczyński, Morawiecki, Sasin, Kamiński, Ziobro
Projekty już w Sejmie, trafią pod obrady w najbliższy wtorekhttps://t.co/7gWpJacbaz
Pomysł tworzenia komisji śledczych tak komentował wiceminister sprawiedliwości:
- Zapowiadane komisje śledcze będą miały czysto polityczny charakter. Polaków czeka kolejna odsłona medialnego cyrku i tłumaczenia się, dlaczego opozycja nic nie robi. Bardzo wygodna strategia. Za 4 lata usłyszymy, że programu wyborczego nie dało się zrealizować, bo zamiast tego trzeba było “rozliczać PiS” - powiedział w środę Marcin Romanowski, wiceszef MS.
Radosław Fogiel (PiS) podkreślił, że komisje śledcze powinny być powoływane w sytuacjach, w których organy państwa nie potrafią sobie poradzić.
- W żadnej z tych spraw tak się nie dzieje, wiec cel powołania tych komisji jest jasny: odwrócenie uwagi od debaty o planach zmian w traktatach UE. Chodzi też o to, by uczynić w Polsce igrzyska, które miałyby przykryć ten żenujący proceder przerzucania się przez poszczególnych członków większości parlamentarnej deklaracjami, których to swoich obietnic wyborczych nie zamierzają zrealizować
– oświadczył.