Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Radni z Bielska-Białej uchylili uchwałę przeciwko relokacji migrantów. Dlaczego? "Bo stracimy unijne środki"

Władze Bielska-Białej, tłumacząc się groźbą utraty 1,1 mld zł z funduszy unijnych, wycofały się z sierpniowej uchwały wyrażającej sprzeciw wobec relokacji imigrantów. Decyzja radnych Platformy Obywatelskiej i prezydenta miasta spotkała się ze zdecydowanym protestem środowisk patriotycznych oraz radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy sprzeciwiali się uchyleniu dokumentu.

Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej zwołanej przez przewodniczącą Dorotę Piegzik-Izydorczyk radni z Bielska-Białej podjęli decyzję o uchyleniu uchwały sprzeciwiającej się relokacji imigrantów. Za uchyleniem głosowało 13 radnych z klubów PO i ugrupowania prezydenta Jarosława Klimaszewskiego. Przeciw było dziewięcioro radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Groźba utraty środków unijnych jako argument

Głównym powodem zmiany stanowiska rady była - jak tłumaczyli samorządowcy PO - groźba... utraty ogromnych środków finansowych. Przewodniczący klubu radnych PO, Krzysztof Jazowy, wprost stwierdził, że miasto mogłoby stracić 1,1 mld zł dofinansowania z funduszy unijnych. "Są to olbrzymie środki. Jeżeli ich nie otrzymamy, to wiele inwestycji nie zostanie zrealizowanych" – powiedział Jazowy.

Podkreślił również, że warunkiem przyznania funduszy w ramach umowy partnerskiej z Komisją Europejską na lata 2021-2027 jest przestrzeganie przepisów antydyskryminacyjnych. Obejmują one zakaz dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, pochodzenie etniczne, religię, światopogląd, niepełnosprawność czy orientację seksualną. Podobne uchwały, jak wskazał Jazowy, zostały już uchylone w innych miastach, takich jak Libiąż, Zamość i Nowy Sącz. 

W uzasadnieniu uchylenia uchwały napisano, że choć jej intencją było podniesienie bezpieczeństwa mieszkańców, to jej treść „może budzić wątpliwości” w zakresie dyskryminacji. Dlatego, jak stwierdzono, rada miejska postanowiła uchylić uchwałę w całości.

Głos sprzeciwu i protesty

Decyzja o uchyleniu uchwały wywołała silne emocje i protesty. Przedstawiciele środowisk przeciwnych lokowaniu imigrantów, którzy zebrali się na galerii sali sesyjnej, nie zostali dopuszczeni do głosu. Po zakończeniu obrad kilkunastu protestujących, w tym lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz, wyraziło swoje oburzenie.

"To, że UE dzisiaj szantażuje Polskę, oskarżając nas o ksenofobię, nietolerancję, o rasizm – mogą sobie w buty wsadzić. My chcemy Polski bezpiecznej, (...) bogatej. Ci ludzie nie mają prawa podejmować takich decyzji i tak traktować mieszkańców Bielska-Białej"

– mówił Bąkiewicz, domagając się również upublicznienia wizerunków radnych, którzy poparli uchylenie uchwały. "Mieszkańcy Bielska-Białej muszą wiedzieć, kto ryzykuje ich zdrowiem, kto ryzykuje ich życiem" – dodał. 

Kontekst sierpniowej uchwały

Przypomnijmy, że uchwała z 28 sierpnia była odpowiedzią na obawy mieszkańców związane z polityką migracyjną. Wyrażono w niej sprzeciw wobec jakiejkolwiek relokacji imigrantów do miasta oraz tworzenia dla nich ośrodków pobytowych, w tym ewentualnego przekształcenia istniejącego Centrum Integracji Cudzoziemców. Co istotne, stanowisko to poparło wówczas 21 z 25 radnych, reprezentujących wszystkie kluby. W uchwale podkreślono również sprzeciw wobec wykorzystywania kwestii migracji do celów politycznych i dzielenia społeczeństwa.

W skład 25-osobowej rady miejskiej w Bielsku-Białej wchodzi po dziewięciu radnych z PiS i PO, a sześciu reprezentuje klub prezydenta Jarosława Klimaszewskiego. 

Źródło: niezalezna.pl