Rozmowy o pokoju na Ukrainie bez Polski
W niedzielnym spotkaniu w Genewie, które dotyczyło 28-punktowego planu pokojowego dla Ukrainy, który zaproponowały Stany Zjednoczone uczestniczyli przedstawiciele nieformalnej grupy E3 (Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii), a także UE, USA i Ukrainy. Rozmowy, które oceniono jako "niezwykle owocne" były kontynuowane w poniedziałek. W Genewie zabrakło jednak reprezentantów polskiego rządu.
Przebywający w poniedziałek z wizytą na 7. szczycie Unia Europejska – Unia Afrykańska w Angoli Donald Tusk powiedział, że niemiecki kanclerz poinformował go “o szczegółach swojej rozmowy z prezydentem Trumpem” i o jego “ocenie sytuacji gospodarczej Rosji i negocjacji, jakie toczyły się w Genewie”.
Tusk dodał, że o wynikach konsultacji w Szwajcarii rozmawiał także z premier Włoch Giorgią Meloni, szefową KE Ursulą von der Leyen i szefem Rady Europejskiej António Costą. Mieli oni wyrazić opinię, że “Polska powinna uczestniczyć we wszystkich formatach, które dotyczą rozmów o przyszłym pokoju, o zakończeniu wojny”.
Tłumacząc się z nieobecności na spotkaniu w Genewie Donald Tusk stwierdził, że liczy “na większą aktywność prezydenta Nawrockiego”. - Jeśli jest w stanie coś załatwić, niech się nie krępuje, a ja naprawdę będę z pełnym przekonaniem wspierał jego działania, jeśli się na jakiekolwiek zdecyduje - zadeklarował.
Sytuacja jest bardzo poważna
Były wiceminister spraw zagranicznych, poseł PiS Paweł Jabłoński przyznał w rozmowie z portalem Niezależna.pl, że sytuacja, w której Polska nie uczestniczy w rozmowach dotyczących jej bezpieczeństwa “nigdy nie jest sytuacją właściwą”. - Byłoby dobrze, gdyby Polska brała w tym udział - dodał polityk.
- Dlaczego tak się stało? Ciężko w tej chwili powiedzieć, ale mam wrażenie, że ta opowieść Donalda Tuska, jak to on jest skuteczny, jak go nikt nie ogra, po raz kolejny zderza się z rzeczywistością. Mam nadzieję, że coś się tutaj zmieni, bo jak tak dalej pójdzie, to po prostu wszystko zostanie ustalone za nas bez naszego udziału
- przestrzegł.
Powinniśmy być przy stole
Pytany jak w tej sytuacji powinna się zachować polska dyplomacja, podkreślił, że “przede wszystkim nie możemy się zgodzić na jakiekolwiek rozwiązania, które są dla Polski niekorzystne”. - Trzeba to bardzo jasno komunikować, ale powinniśmy domagać też tego, żeby być przy tym stole rozmów. Może nawet nie tylko my, a także kilka innych państw mogłoby się tu włączyć. Ale Polska, która jest jednym z największych donatorów dla Ukrainy w tej wojnie powinna brać udział w takich rozmowach - ocenił Jabłoński.
Według niego “nie do wyobrażenia jest sytuacja”, w której kwestie związane z “zapewnieniem gwarancji bezpieczeństwa Polski – kraju sąsiadującego z Ukrainą” ustalane są bez naszego udziału. - Nie możemy zgodzić się na to, żeby ktoś inny ustalał za nas te rzeczy - dodał.
Pytany co według niego jest przyczyną bierności polskiego premiera w tak istotnej sprawie, poseł Jabłoński stwierdził, że odnosi wrażenie, że “z Tuskiem się realnie nikt nie liczy”.
- To jest bardzo twarda gra ludzi, którzy w ten sposób rozdają karty w Europie, a Tuskowi pokazują miejsce w szeregu. Nie pierwszy to raz i obawiam się, że nie ostatni, bo już raz został wysłany do wagonu drugiej klasy. Wydaje się, że teraz się to powtarza
– ocenił nasz rozmówca.
Nieskuteczny Sikorski
Spytaliśmy polityka jaka w tej sytuacji może być rola prezydenta Karola Nawrockiego. - Wszystko wskazuje na to, że niestety rząd nie jest w stanie sobie z tym poradzić. Może rzeczywiście powinien się pan minister Sikorski zwrócić do prezydenta, żeby prezydent go w tym wsparł - wskazał parlamentarzysta.
- Zasada jest taka, że to rząd prowadzi politykę zagraniczną i to od rządu zależy co się tu będzie działo. Oczywiście oni teraz będą chcieli przerzucać na prezydenta skutki swojej nieudolności, tego się należy spodziewać. Ale mimo wszystko jest to oznaka tego, że po prostu w polityce zagranicznej Sikorski bardzo lubi dużo mówić o tym jaki jest rzekomo skuteczny, ale w praktyce wygląda to niestety bardzo słabo
- podsumował Paweł Jabłoński,