Minister Adam Bodnar już jakiś czas temu wydał polecenie odwołania blisko 150 prokuratorów z delegacji na różnym szczeblu. Na konferencjach prasowych grzmiał, że zaprowadza porządek po poprzednikach. Jego decyzja do dziś nie została jednak wykonana, bo teraz trwa analiza, czy to... nie utrudni pracy prokuratury - ustalił portal Niezalezna.pl. "A wydawałoby się, że najpierw myślimy, a później działamy. Tu na odwrót. Cel był oczywisty, sparaliżować prokuraturę kierowaną przez Dariusza Barskiego" - mówi nam jeden z doświadczonych prokuratorów. To nie wszystko. Po przejęciu Prokuratury Krajowej przez nominatów Bodnara, rozpoczęło się rozdawanie awansów i wysyłanie... na delegację. Tylko do zespołu śledczego, mającego badać wydatki Funduszu Sprawiedliwości, skierowano aż trzech prokuratorów.
Dzisiaj portal Niezalezna.pl ujawnił, że prokurator Dariusz Korneluk, niedawno nominowany przez premiera Donalda Tuska na szefa Prokuratury Krajowej - w przeciągu kilkunastu dni otrzymał dwa awanse. Drugi już po ogłoszeniu, że wygrał "konkurs" ogłoszony przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara.
"To Korneluka na prokuratora Prokuratury Regionalnej i Krajowej powołał Jacek Bilewicz, którego na prokuratora PK powołał Dariusz Barski, który zdaniem Bodnara był w stanie spoczynku i nie był Prokuratorem Krajowym?" - pyta retorycznie jeden z prawników.
Zaskakujących informacji jest jednak znacznie więcej. Na początku stycznia br. Bodnar ogłosił, że odwołuje niemal 150 prokuratorów z delegacji do prokuratur różnego szczebla. I długo upierał się przy swojej decyzji, choć pojawiły się protesty, bo jej realizacja oznaczała paraliż pracy w wiele jednostkach, a także storpedowanie licznych śledztw.
"To jest decyzja, która jest bardzo przemyślana i przygotowana przez zespół prokuratorów, którzy ze mną pracują w Ministerstwie Sprawiedliwości" - zapewniał Bodnar na styczniowej konferencji.
Od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu, a z informacji do nas docierających wynikało, że polecenia jednak nie wykonano. Sprawdziliśmy. Okazało się, że z delegacji odwołano 31 prokuratorów, czyli 1/5 z listy sporządzonej przez Bodnara.
"W związku z poleceniem Prokuratora Generalnego dotyczącym odwołania prokuratorów z delegacji do Prokuratury Krajowej, aktualnie przeprowadzana jest analiza w przedmiocie niezbędnego, dla zapewnienia realizacji zadań w Prokuraturze Krajowej, zakresu korzystania z instytucji delegowania prokuratorów z jednostek organizacyjnych niższych szczebli"
- odpowiedziała na nasze pytania Prokuratura Krajowa.
Teraz analiza? Przecież minister zapewniał dwa miesiące temu, że "decyzja jest bardzo przemyślana".
"A wydawałoby się, że najpierw myślimy, a później działamy. Tu najwyraźniej jest na odwrót" - komentuje z sarkazmem doświadczony prokurator. - "Cel był oczywisty, sparaliżować prokuraturę kierowaną przez Dariusza Barskiego. Po przejęciu PK nagle doszli do wniosku, że to niewykonalne, bo oznaczałoby paraliż śledztw".
To jednak nie wszystko. Okazuje się, że od 12 stycznia, czyli dnia ataku na Prokuraturę Krajową, nowa ekipa dość szczodrze rozdaje awanse. Przez zaledwie dwa miesiące powołania na wyższe stanowiska prokuratorskie otrzymało aż 38 prokuratorów: 29 na stanowisko prokuratora w prokuraturze regionalnej i 9 na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej.
"Ogromna skala. Równocześnie zaprzeczenie wcześniejszych deklaracji tej ekipy" - twierdzi innych rozmówca.
Nie brakuje również nowych delegacji... do Prokuratury Krajowej. W sumie dziesięć - 6 z prokuratur regionalnych i 4 z prokuratur okręgowych.
Co ciekawe, aż trzech "wykonywać będzie zadania służbowe w Zespole Śledczym nr 2". Chodzi o zespół badający wykorzystywanie środków z Funduszu Sprawiedliwości.