Podczas gdy mieszkańcy południowej Polski zmagają się z powodzią, Katarzyna Kotula, "ministra równości" udziela wywiadów, w których opowiada o propozycjach dla swoich koalicjantów odnośnie... aborcji. - Zróbmy taki deal: dekryminalizacja za powrót do prawa sprzed wyroku TK. Nie ma natomiast zgody na referendum - oświadczyła przedstawicielka Lewicy.
Pytana przez "Dziennik Gazetę Prawną" o nowe wytyczne dotyczące aborcji, ministra równości Katarzyna Kotula odparła, że są one "o tyle dobre, że kładą nacisk na przestrzeganie już istniejącego prawa", podkreślając jednocześnie, że prawo aborcyjne musi zostać zmienione.
"Poza wytycznymi ministrów zdrowia i sprawiedliwości powinniśmy jednak zrobić jeszcze dwie rzeczy: przegłosować ustawę o dekryminalizacji – i tu się cieszę, że ten projekt został ponownie złożony w Sejmie z podpisami nie tylko Lewicy, lecz także KO, Polski 2050 i jednej posłanki PSL"
"Każda taka zmiana przybliża nas do uchwalenia tej ustawy. Ja bym złożyła więc PSL i Polsce 2050 taką propozycję: połóżmy na stole dwie rzeczy: dekryminalizację i powrót do prawa sprzed wyroku TK – uznanie go za niebyły i przywrócenie trzeciej przesłanki, mówiącej o nieuleczalnych wadach płodu" - stwierdziła.
Na pytanie, czy proponuje koalicjantom dekryminalizację za powrót do kompromisu aborcyjnego z 1993 r., Kotula potwierdziła.
"Tak, zróbmy taki deal: dekryminalizacja za powrót do prawa sprzed wyroku TK. Nie ma natomiast zgody na referendum"
Dopytywana o to, czy takie posunięcie znów nie "zabetonuje prawnie kwestii dostępu do aborcji", ministra odparła, że jest to plan "do wyborów prezydenckich".